Zieloni po wyborach: Pięć to o jedną za dużo

Ale to nie pomaga. Po porażce wyborczej Habeck podjął decyzję, że nie będzie już ubiegał się o żaden wysoki urząd. Jedyną otwartą kwestią pozostaje, czy utrzyma miejsce w Bundestagu. Grupa parlamentarna nie próbuje zmienić jego zdania: Należy uszanować fakt, że Habeck sam decyduje, co robi, powiedziała we wtorek przewodnicząca grupy parlamentarnej Britta Haßelmann przed spotkaniem z ustępującymi, ponownie wybranymi i nowymi posłami Partii Zielonych.
Pozostaje jedynie do wyjaśnienia, co stanie się z Annaleną Baerbock, gdy nowy rząd obejmie władzę, a ona opuści Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W przeciwieństwie do Habecka nie ogłosiła, że wycofa się z pierwszego rzędu. W opozycji Zieloni mają jednak niewiele kluczowych stanowisk do obsadzenia.
Mimo że liderka partii Franziska Brantner spotkała się z krytyką ze strony lewego skrzydła partii, ona i jej współprzewodniczący Felix Banaszak zostali wybrani na dwuletnią kadencję dopiero jesienią. Już powiedzieli, że nie chcą ustępować. Na początku kadencji wybrany zostanie jedynie przewodniczący klubu parlamentarnego. Obecne przywódczynie Katharina Dröge i Britta Haßelmann zostaną w środę zatwierdzone jako pełniące obowiązki przywódczyń. Za kilka tygodni odbędą się kolejne wybory, których kadencja potrwa dwa lata.
Górna część jest zazwyczaj zajmowana w równym stopniu przez oba skrzydła. Haßelmann musiałby zatem ustąpić miejsca realistycznemu przedstawicielowi Baerbockowi. Nie chce jednak na razie rezygnować ze swojego stanowiska – przynajmniej nie powiedziała tego publicznie. We wtorek powiedziała o Drögem i o sobie: „Z pewnością nie umknęło waszej uwadze, że jesteśmy bardzo szczęśliwi, że piastujemy funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego. Jasne jest też, że potrzebne i dobre jest doświadczenie w kierowaniu grupą parlamentarną. Wierzę również w to, że nasza praca sprawia nam przyjemność i sprawia nam ogromną przyjemność”. Wszystko inne wyjaśni się w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Gdy dojdzie do ostateczności, wynik pozostaje niepewny. Duet Dröge/Haßelmann jest ceniony przez posłów wszystkich skrzydeł, nie w ostatniej kolejności ze względu na ich zintegrowany styl przywództwa. Baerbock, obok Habecka, cieszy się największym zainteresowaniem wśród Zielonych, ale gdyby wystartowała, nie mogłaby liczyć na pełne poparcie grupy parlamentarnej: podczas kampanii wyborczej startowała jako wiceprzewodnicząca i na niej również spoczywa niewielka część odpowiedzialności za porażkę wyborczą.
Tyle w kwestii kluczowych kwestii kadrowych. Ponadto Zieloni muszą teraz wyjaśnić również kwestie merytoryczne. Ogólna debata na temat strategii na kolejne lata będzie się ciągnąć jeszcze dłużej. Bardziej palącym pytaniem jest, na jakich warunkach Zieloni zgodziliby się na poprawkę do konstytucji, której może domagać się Friedrich Merz, aby umożliwić zaciągnięcie dużych pożyczek na projekty zbrojeniowe. Ze względu na wymaganą większość dwóch trzecich głosów jest to na razie jedyna kwestia, w której nadal mają pewną władzę w opozycji.
Kiedy koalicja „Sygnalizacji Świetlnej” powołała specjalny fundusz po wybuchu wojny na Ukrainie, Zieloni nie chcieli ograniczać go wyłącznie do wydatków wojskowych. W tamtym czasie nie odnieśli zwycięstwa. Teraz najwyraźniej chcą zająć bardziej zdecydowane stanowisko. „Dlaczego mielibyśmy […] robić to, co słuszne, wyłącznie w kontekście obronności?” – powiedziała we wtorek Katharina Dröge. Potrzebne są również inwestycje w edukację, infrastrukturę i gospodarkę. Zamiast kolejnego wyjątku dla zbrojeń, postuluje się ogólną reformę hamulca zadłużenia. „To byłoby czyste rozwiązanie” – powiedział Dröge.
taz