Czy Sąd Najwyższy mógłby powstrzymać Trumpa, nawet gdyby chciał?

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
8 kwietnia 1952 roku prezydent Harry S. Truman wydał dekret nakazujący sekretarzowi handlu przejęcie większości hut stali w kraju. Stany Zjednoczone były w stanie wojny. Związek Zawodowy Pracowników Hutnictwa Stali (United Steelworkers of America) zagroził strajkiem. Truman chciał zabezpieczyć produkcję stali, aby wesprzeć wojnę. Niecałe dwa miesiące później, w sprawie Youngstown Steel v. Sawyer , Sąd Najwyższy uznał dekret prezydenta za nielegalny i uniemożliwił sekretarzowi podjęcie działań w jego ramach. Prawo do szesnastu nieruchomości w celu powstrzymania strajku robotniczego należało do Kongresu, a nie do prezydenta. „Założyciele tego Narodu”, jak napisał sąd, „powierzyli władzę ustawodawczą wyłącznie Kongresowi”. Prezydent ma wykonywać prawo Kongresu, a nie tworzyć własne.
Czy ta zasada nadal obowiązuje? Jak możemy to potwierdzić?
Większość uważa, że najtrudniejszym pytaniem w prawie konstytucyjnym jest ustalenie, co oznacza Konstytucja. W rzeczywistości najtrudniejszym pytaniem jest to, czy i kiedy sądy muszą przeciwstawić się podmiotom rządowym, które sprzeciwiają się Konstytucji. Sędziowie od dawna rozumieją, że sądy nie mogą naprawić każdego błędu. Wyzwaniem jest zawsze obrona Konstytucji przy jednoczesnym zachowaniu roli niezależnego sądu.
W 1993 roku prezes rosyjskiego Sądu Konstytucyjnego Walerij Zorkin odkrył, co się dzieje, gdy sąd próbuje zrobić za dużo: po serii orzeczeń mających na celu ograniczenie władzy prezydenta Borysa Jelcyna, rosyjski przywódca wysłał czołgi, aby otoczyły sąd i go zamknęły. Nawet nasz własny sąd, w swoim najsłynniejszym wczesnym orzeczeniu, Marbury przeciwko Madison , nie odważył się zaryzykować bezpośredniego kwestionowania popularnego prezydenta: Chociaż sąd twierdził, że w zasadzie może nakazać sekretarzowi stanu przestrzeganie prawa, a w praktyce może uznać ustawę Kongresu za niekonstytucyjną, skorzystał z tej władzy, aby uchylić ustawę, której Kongres nigdy nie uchwali ponownie. Dzięki temu uniknął dania prezydentowi możliwości bezpośredniego zignorowania sądu.
Od czasów Franklina Delano Roosevelta Ameryka nie znała prezydenta, który tak agresywnie przekraczałby granice swojej władzy, jak Donald Trump. W praktycznie każdej dziedzinie władzy wykonawczej prezydent Trump działał, aby przekształcić charakter samej prezydentury. Twierdził, że jego obowiązek „dbania o wierne przestrzeganie prawa” obejmuje uprawnienie do unieważnienia prawa (zakaz TikToka) lub faktycznego zamknięcia departamentu zatwierdzonego przez Kongres (Departamentu Edukacji). Twierdził, że ma niezbywalne prawo do powołania Gwardii Narodowej, wykraczające poza normy federalizmu. Nalegał na uprawnienie do deportacji zarówno obywateli, jak i cudzoziemców, jedynie w oparciu o swoje stwierdzenie, że cel stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Rościł sobie prawo do ustanawiania ceł w sytuacjach nadzwyczajnych z państwami obcymi (podczas gdy jego rodzina negocjuje umowy z tymi samymi rządami) – w tym do nakładania ceł tylko dlatego, że nie zgadza się z ściganiem przez kraj próby powstania dokonanego przez byłego przywódcę (brazylijskiego Jaira Bolsonaro). Użył całej siły rządu federalnego, by zemścić się na uniwersytecie (mój własny), który odmawia ustąpienia pod jego pozaprawnymi żądaniami dotyczącymi ustalania polityki uniwersyteckiej. Zemścił się na gubernator stanu (Janet Mills z Maine), która odmówiła ustąpienia pod jego żądaniem stosowania się do jego (jeszcze niesprawdzonej) teorii prawa antydyskryminacyjnego. Zniósł wszelkie skuteczne mechanizmy kontroli wykonywania swojej władzy w Departamencie Sprawiedliwości i agencjach wykonawczych, zarówno niszcząc wewnętrzne systemy kontroli konstytucyjności, jak i zwalniając niezależnych inspektorów generalnych. Zwolnił się z zakazów wręczania prezentów i przepisów ograniczających jego możliwość czerpania korzyści osobistych z urzędu prezydenta, w tym sponsorując kryptomonetę, która zwiększyła jego majątek o miliardy, i przyjmując ogromny luksusowy odrzutowiec od obcego mocarstwa. Skutecznie wyłudził 1 miliard dolarów w postaci bezpłatnych usług prawnych od kancelarii prawnych w oparciu o bezpodstawne roszczenia prawne, a także dziesiątki milionów dolarów od firm medialnych w oparciu o całkowicie bezpodstawne pozwy. Nie da się zaprzeczyć, że władza prezydencka sprawowana przez Donalda Trumpa jest daleka od wszystkiego, co kiedykolwiek robił jakikolwiek prezydent przed nim. W efekcie zmienił on charakter urzędu prezydenta. Czy to tylko dla niego? Czy Trump skutecznie zmienił Konstytucję? A jeśli tak, to z pewnością, jak ujęła to Rachel Maddow , „najważniejszą kwestią naszych czasów jest to: na co ten kraj mu pozwoli?”.
Twórcy naszej Konstytucji nigdy nie oczekiwali, że sądy będą ostateczną kontrolą władzy prezydenckiej. Kongres miał być tą kontrolą, a ludzie ją im kontrolują. Jednak Kongres nie zrobił nic, aby zablokować tego prezydenta, a my jesteśmy 18 miesięcy od możliwości przeprowadzenia wyborów uzupełniających, które mogłyby ograniczyć jego władzę. Jeśli w międzyczasie miałyby zostać wprowadzone jakiekolwiek ograniczenia, to będą one pochodzić wyłącznie od sądów, a ostatecznie od Sądu Najwyższego.
Jednak zaprojektowanie takiego oporu nie będzie łatwe. Zgodnie z regularnym zarządzeniem Sądu Najwyższego, nie jest nawet jasne, czy jest to możliwe. Prezydent wywołał już więcej poważnych sporów dotyczących swojej władzy, niż sąd ma miejsca w swoim corocznym rejestrze. Jednak poza jednym ważnym wyjątkiem ( Abrego Garcia przeciwko Trumpowi ), Sąd Najwyższy niewiele zrobił, aby spowolnić swój proces przejmowania władzy i, co dziwaczne, wykorzystał swój rejestr cieni do blokowania sądów niższej instancji, które próbowały wkroczyć w konflikt (niedawna sprawa Departamentu Edukacji).
Historycy, analizując ten moment, uznają go albo za moment, w którym konstytucyjna władza prezydenta została skutecznie zmieniona, albo za moment, w którym sądy federalne skutecznie przeciwstawiły się tej zmianie. Oczywiste porównanie z Franklinem D. Rooseveltem (FDR) będzie stanowić podstawę tej analizy. Chociaż w 1935 roku sąd zablokował wiele najważniejszych inicjatyw legislacyjnych Franklina D. Roosevelta, po miażdżącym zwycięstwie Demokratów w 1936 roku sąd wycofał się. To wycofanie się w praktyce oznaczało uznanie, że konstytucyjny zakres władzy federalnej został znacznie rozszerzony w stosunku do granic wyznaczonych przez sąd zaledwie kilka lat wcześniej. Prawnicy debatują nad zasadnością tej skutecznej poprawki od ponad 85 lat.
Ale Roosevelt działał przy wsparciu Kongresu, a po wyzwaniach jego działania zostały ratyfikowane w wyborach. Ten prezydent, przeciwnie, działa sam. Kongres nie poparł ustawą nadzwyczajnej władzy wykonawczej, którą teraz rości sobie prawo. I nic w wyborach w 2024 roku nie miało nic wspólnego z przekształceniem władzy wykonawczej prezydenta. Nigdy wcześniej, z wyjątkiem być może środka wojny, nie widzieliśmy prezydenta tak radykalnie przekształcającego swoją władzę, bez żadnego wysiłku, aby zmienić Konstytucję w celu jej poparcia, a nawet wysiłku, aby uzyskać akceptację Kongresu. Jeśli Youngstown Steel miał rację, gdy stwierdził, że „władza prezydenta do czuwania nad wiernym wykonywaniem prawa obala ideę, że ma on być prawodawcą”, to pozwolenie temu sądowi na zamknięcie departamentu gabinetu lub unieważnienie prawa pozornie obala obalenie Youngstown .
„To absurd widzieć dyktatora” – napisał Prezes Sądu Najwyższego Vinson w swoim zdaniu odrębnym w sprawie Youngstown Steel – „będącego reprezentatywnym produktem silnych tradycji demokratycznych Doliny Missisipi”. Być może tak było. Ale ten prezydent nie jest produktem żadnej tradycji demokratycznej. Dochodzi do władzy jako miliarder i biznesmen, ewidentnie zniecierpliwiony metodami demokratycznego rządzenia.
To stawia przed tym sądem poważne wyzwanie. Sąd działał agresywnie, ograniczając władzę prezydencką, aby zapewnić, jak w sprawie Youngstown , że prezydent realizuje politykę Kongresu, a nie tylko swoją. Sąd potrzebował niecałego roku, aby powołać się na niedawno opracowaną „doktrynę kluczowych pytań”, aby zablokować plan umorzenia kredytów studenckich Joe Bidena. Był to czwarty raz, kiedy sąd wykorzystał tę doktrynę do ograniczenia władzy wykonawczej za rządów Bidena – pierwszy raz miało to miejsce zaledwie pięć miesięcy po objęciu przez niego urzędu.
Prezes Sądu Najwyższego John Roberts od dawna martwi się o „uczciwość decyzji sądu w oczach kraju”. Argumentując przeciwko uprawnieniom do kontrolowania gerrymanderingu partyjnego, Roberts spekulował:
Jeśli jesteś inteligentnym człowiekiem z ulicy, a sąd wyda orzeczenie [na korzyść Demokratów], … ta osoba powie: „Dlaczego Demokraci wygrali? … Pewnie dlatego, że Sąd Najwyższy faworyzował Demokratów nad Republikanami”.
Jak jednak „inteligentny człowiek” ma rozumieć agresywne działania policji Bidena i całkowicie bierną reakcję na Trumpa? Oczywiście istnieje pewna różnica: nikt nie wątpił, że Biden posłucha sądu, podczas gdy nikt nie jest przekonany, że Trump postąpi tak samo. Ale powód ten jest niewidoczny dla „inteligentnego człowieka”, jakkolwiek realny by nie był. Widoczny jest republikański sąd blokujący działania Demokraty, jednocześnie pozwalając Republikaninowi na skuteczne przepisanie Konstytucji.
Dlatego szczególnie zastanawiające jest, że sąd ugiął się, by odrzucić pomoc sądów niższej instancji w rozstrzyganiu licznych kwestii, które Trump teraz podważa. Opinia publiczna jest już gotowa uwierzyć, że wie, którą stronę „preferuje” ten sąd. Jeśli sąd ma podtrzymać Konstytucję, którą egzekwował przeciwko Bidenowi, wielu sędziów byłoby lepszych niż zaledwie pięciu.
Nikt nie powinien jednak bagatelizować trudnej sytuacji sądu. Trump wywołał kryzys konstytucyjny. Nie jest oczywiste, czy ten sąd – ani jakikolwiek inny – będzie w stanie przeciwstawić się takiemu prezydentowi. Jeśli będzie się opierał i będzie ignorowany, osłabi instytucję na pokolenia. Ale jeśli nie sprzeciwi się tej reorganizacji teraz, to kiedy będzie mógł? Czy sąd przywróci nam prezydenturę, jaką miał, gdy do władzy doszedł demokrata? I jak dokładnie mógłby to zrobić, zachowując jednocześnie „integralność decyzji sądu w oczach kraju”?
