Donald Trump mógł już sabotować swoją własną trasę zemsty Departamentu Sprawiedliwości


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Donald Trump ma zwyczaj mówić cicho na głos. Czasami robi to nawet wtedy, gdy nie ma takiego zamiaru. W sobotni wieczór we wrześniu prezydent zwrócił się do Truth Social i zażądał, aby prokurator generalna Pam Bondi nakazała Departamentowi Sprawiedliwości ściganie trzech jego najbardziej zajadłych wrogów: prokurator generalnej Nowego Jorku Letitii James, byłego dyrektora FBI Jamesa Comeya i senatora Kalifornii Adama Schiffa. „Nie możemy dłużej zwlekać, to niszczy naszą reputację i wiarygodność. Dwa razy postawili mnie w stan oskarżenia i (pięć razy!) o nic. SPRAWIEDLIWOŚCI MUSI SIĘ WYDARZYĆ, TERAZ!!!”
Szybko stało się jasne, że publiczny wpis był błędem – miał być prywatną wiadomością do Bondi. Prezydent niezręcznie dorzucił: „Pam Bondi świetnie sobie radzi jako prokurator generalny Stanów Zjednoczonych”. Nic tu nie ma do gadania, ludzie.
Teraz, trzy tygodnie później, dwa z trzech celów Trumpa w tym wpisie zostały już określone. Jednak przypadkowe publiczne opublikowanie wpisu przez prezydenta może mieć realne konsekwencje dla wysiłków Departamentu Sprawiedliwości zmierzających do oskarżenia Jamesa i Comeya, a także dla osób znajdujących się niżej na jego liście, począwszy od Schiffa. Wyrażając swoje intencje w tak niezaprzeczalny sposób, Trump przejął odpowiedzialność za akty oskarżenia i stworzył okazję dla oskarżonych i sądów do ustalenia bardzo potrzebnych granic dla postępowań karnych o podłożu politycznym.
Zabezpieczenie aktów oskarżenia Jamesa i Comeya wymagało przewrotu w biurze prokuratora USA w Wirginii, zmuszając prokuratora USA, którego sam Trump wybrał na to stanowisko zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Erik Siebert został zwolniony ( a może zrezygnował ?) po tym, jak powiedział wysokim rangą urzędnikom Departamentu Sprawiedliwości, że jego zdaniem nie ma wystarczających dowodów, aby kontynuować sprawę przeciwko Comeyowi. Jego następczyni, 36-letnia Lindsey Halligan, jest byłą osobistą prawniczką Trumpa i nie ma doświadczenia prokuratorskiego . Halligan zrobiła to, czego nie zrobiłaby jej poprzedniczka, stając sama przed wielką ławą przysięgłych w pierwszym dniu pracy, aby wnieść oskarżenie przeciwko Comeyowi, po tym, jak wszyscy inni prawnicy w biurze odmówili pójścia z nią. Dwa tygodnie później ponownie stanęła przed wielką ławą przysięgłych, tym razem, aby oskarżyć Jamesa .
Eksperci określili oba akty oskarżenia jako głęboko wadliwe i słabe . Comey został oskarżony o kłamstwo przed Kongresem w dokumencie oskarżenia, który nie precyzuje, na czym dokładnie polega kłamstwo. James została oskarżona o oszustwo bankowe i o kłamstwo we wniosku kredytowym, twierdząc, że dom, który kupiła w Wirginii, był jej drugim miejscem zamieszkania, podczas gdy w rzeczywistości traktowała go jako nieruchomość inwestycyjną i wynajmowała. Okazuje się jednak, że James pozwalała swojej wnuczce siostrzenicy mieszkać tam z rodziną bez płacenia czynszu, co utrudnia rządowi udowodnienie, że James nigdy nie zamierzała wynajmować nieruchomości.
Co prowadzi nas do kolejnego etapu postępowania: prawnicy Comeya ogłosili już zamiar wniesienia wniosku o oddalenie zarzutów przeciwko niemu z powodu zemsty lub wybiórczego ścigania. Aby wygrać, musi on udowodnić jedno lub oba z następujących twierdzeń : 1) że Stany Zjednoczone żywiły wobec niego niechęć (wrogość lub złą wolę), 2) że nie zostałby oskarżony , gdyby nie ta niechęć; 1) że został wytypowany do ścigania spośród osób w podobnej sytuacji, którym nie postawiono zarzutów, oraz 2) że rząd uczynił to z powodów dyskryminacyjnych, ponieważ albo należy do grupy chronionej, albo korzystał ze swoich praw konstytucyjnych.
Te standardy brzmią dość prosto, ale oskarżeni prawie nigdy nie wygrywają tych wniosków. Sędziowie zazwyczaj niechętnie kwestionują decyzje prokuratorów w sprawie zarzutów – w końcu to prokurator decyduje, kogo i o co oskarżyć – a sędziowie interweniują tylko w nadzwyczajnych okolicznościach. Prawo stanowi, że rząd ma prawo do „ domniemania prawidłowości ”, gdy oskarżeni podnoszą tego typu zarzuty. Oznacza to, że sędzia musi wyjść od podstawowego założenia, że prokuratorzy postępowali zgodnie z prawem i konsekwentnie wypełniając swoje obowiązki. To na oskarżonym spoczywa znaczny ciężar udowodnienia, że rząd go wyróżnił i działał z intencją dyskryminacyjną lub że zarzuty są wynikiem niechęci i w innym przypadku nie zostałyby wniesione.
Aby zrozumieć, dlaczego te wnioski są zazwyczaj tak trudne do wygrania dla oskarżonych, przyjrzyjmy się najnowszej postaci publicznej, która złożyła wniosek o oddalenie sprawy z powodu wybiórczego i mściwego oskarżenia: Hunterowi Bidenowi. Biden twierdził, że jego oskarżenie o nielegalne posiadanie broni było wybiórcze i motywowane chęcią zdyskredytowania rodziny Bidenów. Nie twierdził, że prokuratorzy żywili do niego szczególną niechęć, ale twierdził, że zamierzali wykorzystać go jako narzędzie do skrzywdzenia jego ojca, który był wówczas prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Zarzuty wobec Bidena dotyczyły wniosku, który złożył przy zakupie broni w Delaware w 2018 roku. Biden skłamał w swoich dokumentach , zaznaczając pole, że nie ma problemów z nadużywaniem substancji psychoaktywnych, mimo że w tamtym czasie regularnie zażywał narkotyki. Jedenaście dni po zakupie broni palnej Biden wyrzucił ją do publicznego kosza na śmieci.
Sprawa przeciwko Hunterowi Bidenowi była z pewnością nietypowa , a jego obrońcy przedstawili kilku ekspertów prawnych, którzy wyrazili opinię, że inna osoba, która działała jako Biden, nie została oskarżona. Zespół obrony zacytował również artykuł z New York Times , który twierdził, że specjalny prokurator, David Weiss, przyznał prywatnie, że „przeciętny Amerykanin” nie zostałby poddany ściganiu za działania Bidena. Jednak Weiss stanowczo zaprzeczył złożeniu takiego komentarza, a sąd założył, że mówił prawdę, decydując się nie badać dalej motywów rządu. Ze względu na domniemanie prawidłowości sędzia założył dobrą wiarę Weissa. Biden nie mógł obalić domniemania, ponieważ anonimowe źródło — i to sprzeczne — nie wystarczyło, aby udowodnić, że prokuratorzy działali z dyskryminacyjnym zamiarem. Biden miał również trudności z udowodnieniem, że był członkiem klasy chronionej lub że jego ściganie było w jakiś sposób wynikiem korzystania przez niego z prawa konstytucyjnego.
Ale sprawy Jamesa i Comeya są inne: nie muszą opierać się na anonimowych cytatach w mediach. Zamiast tego, mają słowa naczelnego dowódcy, który publicznie wyznaje swoją niechęć do nich obu i nakazuje prokuratorowi generalnemu znalezienie powodu do oskarżenia ich. To jest ten rodzaj bezpośredniego dowodu niechęci i wybiórczości, o jakim marzą obrońcy. Publiczny wpis prezydenta obala domniemanie regularności, na jakie normalnie zasługiwałby Departament Sprawiedliwości.
Wpis Trumpa na Truth Social nie jest jedynym dowodem na selektywne i mściwe ściganie. Istnieje historia wrogości między Trumpem a Jamesem i Comeyem . Jest nagłe odejście urzędującego prokuratora USA , wkrótce po tym, jak doniesiono, że powiedział urzędnikom Departamentu Sprawiedliwości, że nie jest w stanie przedstawić wystarczająco mocnych dowodów, aby oskarżyć tych dwóch. Jest tymczasowe mianowanie Halligan, która pomimo braku doświadczenia musiała stawić się sama przed wielką ławą przysięgłych, ponieważ jej nowi pracownicy nie chcieli dotknąć sprawy. I jest tandetna natura samych aktów oskarżenia, które nie przechodzą testu zapachu. Ale bez wpisu Trumpa wszystko to mogłoby nie wystarczyć, biorąc pod uwagę, że sąd musi domniemywać dobre intencje rządu. Jednak wpis na Truth Social jest bezpośrednim dowodem na to, że prezydent nakazał prokuratorowi generalnemu oskarżyć swoich wrogów, niezależnie od siły dowodów przeciwko nim.
Procesy Jamesa i Comeya stanowią kolejny kluczowy zestaw testów dla naszego systemu prawnego. Jeśli prokuratorom federalnym uda się doprowadzić do procesu w tych sprawach, Trump może być bardziej skłonny do podjęcia tej konkretnej taktyki – ścigania tych, którzy go kwestionują – w przyszłości. Wynik wniosku Comeya o oddalenie sprawy będzie miał ogromne znaczenie nie tylko dla Comeya i Jamesa, ale także dla tego, kto znajdzie się następny na liście wrogów Trumpa lub przyszłego prezydenta. Wpis Trumpa, będący nieuzasadnionym błędem, daje sądom możliwość ustalenia bardzo potrzebnych granic dla postępowań karnych o podłożu politycznym. Miejmy nadzieję, że skorzystają z okazji, zanim Trump znajdzie się jeszcze niżej na liście.
