W Cogolin opozycyjni urzędnicy ponownie przejmują kontrolę nad radą miejską

Była godzina 18:30 we wtorek wieczorem i rozpoczęło się posiedzenie rady. Brakowało tylko, żeby przewodniczący rady przemówił i otworzył sesję.
Ale to Olivier Courchet, radny opozycji, otworzył bal. I natychmiast go zamknął. Radny z listy „Unis pour Cogolin” bez wahania spojrzał na zegarek. „Nie ma pani kworum, pani burmistrz” – zaczął, już wstając, a jego głos zagłuszyły brawa publiczności. Nie musiał już dalej przedłużać przemówienia; wszyscy zrozumieli, co nastąpiło.
Z powodu braku wystarczającego kworum dla większości, posiedzenie rady nawet się nie rozpoczęło. W większości było tylko 16 wybranych członków, podczas gdy większość potrzebowała 17 radnych, aby uniknąć tej nowej katastrofy.
Druga awaria w ciągu 20 dniDwadzieścia dni wcześniej opozycja udaremniła ostatnie posiedzenie rady miejskiej byłego burmistrza Marca-Etienne’a Lansade’a, którego sądy zmusiły do wycofania się z niego.
Christiane Lardat, wybrana na burmistrza przez swoich kolegów w zeszły poniedziałek, nie podjęła żadnej próby omówienia tej sprawy. „Następne posiedzenie rady miasta odbędzie się w sobotę rano o 9:00” – stwierdziła lakonicznie. Najwyraźniej spodziewała się takiej presji ze strony opozycji, skoro nie udało jej się osobiście wezwać wystarczającej liczby kandydatów na wiceprezydentów.
Jak na ironię, osobą, która zmieniła bieg tej sesji, był nie kto inny jak Francis Laprade. Zdegradowany podczas wyborów do rady, były wiceminister sportu przybył... z lekkim opóźnieniem i zawiódł swoich przyjaciół.
Zapytany przy wyjściu, zignorował to, a w kąciku ust błąkał mu się delikatny, drwiący uśmiech. „Nie znałem nowego układu sali... Zanim przywitałem się ze wszystkimi, powinienem był przeskoczyć barierki!”
Var-Matin