Rachel Reeves stoi w obliczu czarnej dziury o wartości 5 mld funtów, jeśli rebelianci z Partii Pracy wygrają dziś – TWOJE podatki ją wypełnią

Premier Keir Starmer nie będzie jedynym przegranym, jeśli wściekli rebelianci z Partii Pracy odrzucą jego reformy dotyczące zasiłków chorobowych i niepełnosprawności dla bezrobotnych . To będzie koszmar dla kanclerza.
Reeves liczy na to, że remont pozwoli zaoszczędzić 5 mld funtów, ograniczając rosnący brytyjski rachunek za opiekę społeczną . To pieniądze, których rozpaczliwie potrzebuje, aby zrównoważyć budżet.
Bez tego będzie musiała albo całkowicie złamać swoje zasady fiskalne, albo zaatakować wyborców kolejną rundą podwyżek podatków.
Jeden na dziesięciu dorosłych w wieku produkcyjnym pobiera teraz zasiłek chorobowy lub rentowy, bez konieczności poszukiwania pracy. Liczba wniosków wzrosła o 800 000 od czasu pandemii, co stanowi wzrost o 45%, bez oznak spowolnienia.
Biuro Odpowiedzialności Budżetowej przewiduje, że całkowite wydatki na opiekę zdrowotną i niepełnosprawność wzrosną niemal dwukrotnie, z obecnych niecałych 50 miliardów funtów, do ponad 100 miliardów funtów do roku 2030.
Przewiduje się, że w tej dekadzie liczba osób pobierających świadczenia z tytułu PIP wzrośnie z dwóch milionów do 4,3 miliona.
Młodzi ludzie napędzają wzrost, często powołując się na problemy ze zdrowiem psychicznym. Wielu byłoby lepiej w pracy. Gospodarka również byłaby w lepszej sytuacji.
Starmer nie może pozwolić sobie na ustępstwa . Reeves dzwonił, błagając zbuntowanych posłów o ustąpienie. Marne szanse.
Ale lewica Partii Pracy jest w stanie otwartego buntu. Ponad 70 parlamentarzystów i podobno kilku ministrów popiera poprawkę rozbijającą, aby zablokować cięcia.
Dziś mogłoby do nich dołączyć więcej osób.
Rebelianci twierdzą, że bronią słabszych. Ale ignorują ciężar, jaki to nakłada na tych, którzy pracują. Już teraz ponoszą najwyższe obciążenia podatkowe w historii Wielkiej Brytanii.
Jeśli Starmer ustąpi, jego autorytet zostanie zniszczony . Ale to Reeves będzie musiał ponieść finansowe koszty.
Ten bunt jest o wiele groźniejszy niż spór o płatności za opał zimowy.
Globalne rynki obligacji są już przestraszone. Obserwują każdy ruch Reevesa. Wielka Brytania płaci teraz 4,5% za pożyczanie pieniędzy, znacznie więcej niż 2,5% w Niemczech, ponieważ inwestorzy nie ufają nam już w kwestii zarządzania naszymi finansami.
Wielka Brytania wydaje miesięcznie 9 miliardów funtów na same odsetki, czyli więcej niż na obronę.
Biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku mamy pożyczyć kolejne 300 miliardów funtów, nie możemy pozwolić sobie na bunt na rynku obligacji.
Reeves postawiła swoją wiarygodność na dyscyplinie fiskalnej. Jeśli rebelianci z Partii Pracy odmówią jej tych oszczędności, będzie musiała nadrobić je gdzie indziej. Oznacza to tylko jedno: więcej podwyżek podatków.
Analitycy obawiają się już, że w jesiennym budżecie podniesie podatki o 24 miliardy funtów – a nawet o 30 miliardów funtów.
Dodajmy do tego jeszcze 5 miliardów funtów, a zbliżamy się do zeszłorocznej imponującej sumy 40 miliardów funtów.
Reeves wielokrotnie obiecywała, że już tam nie pojedzie. Ale jeśli rebelianci z Partii Pracy pogrążą jej reformy socjalne, może nie mieć wyboru.
Stawka jest ogromna. Jeśli straci kontrolę nad pieniędzmi, Reeves dozna jeszcze większego upokorzenia. A podatnicy zapłacą rachunek.
express.co.uk