Zdaniem asesora te warunki mogą „natychmiast wykluczyć wnioskodawców PIP z programu”

Jacqueline Gozzard, psychoterapeutka pracująca w Mansfield, ujawniła, że pacjenci przyjmujący leki na lęk lub depresję są uważani za „stabilnych”, jeżeli ich lekarz rodzinny nie skierował ich na „dalszą opiekę”.
W podcaście Dr A Says Podcast wyjaśniła, że jedynie osoby przechodzące terapię, psychoterapię lub skierowane do psychiatry są uznawane za „niestabilne”, co pozwala na rozpatrzenie ich wniosku o PIP – podaje Daily Star.
DWP zakwestionowało jednak twierdzenia pani Gozzard, podkreślając, że asesorzy „otrzymali jasne instrukcje, aby nie opierać swoich opinii wyłącznie na sytuacji zaobserwowanej podczas oceny”.
W obliczu rządowych planów zaostrzenia przepisów dotyczących świadczeń z tytułu utrzymania codziennego w ramach PIP w celu obniżenia wydatków socjalnych o miliardy do 2030 r., pojawiają się obawy, że osoby cierpiące na stany lękowe i depresję mogą odczuć skutki zmniejszenia wsparcia.
Pani Gozzard zilustrowała proces oceny PIP, mówiąc: „Jeśli ktoś ma zdiagnozowaną depresję i lęk. Wizyta u lekarza rodzinnego i przyjmuje leki przeciwdepresyjne.
„Przez pierwsze sześć tygodni pacjenci są monitorowani przez lekarza rodzinnego pod kątem skutków ubocznych przyjmowanego leku, a następnie są wypisywani przez lekarza rodzinnego.
„Lekarz rodzinny będzie stale sprawdzał, jak radzą sobie z lekami. Są zatem klasyfikowani jako „stabilni”. Nie ma więc upośledzenia”.
Dodała: „Jeśli zostaną skierowani na terapię rozmową, psychoterapię lub zostaną skierowani do psychiatry, uznaje się, że potrzebują dalszej opieki. Dlatego nie są stabilni i ma to wpływ na ich życie”.
Kładąc nacisk na kryteria oceny, wyjaśniła: „Jeśli coś się pojawi i zapytasz ich, jak często widujesz swojego lekarza rodzinnego, a odpowiedź brzmi: „on widuje tylko mnie”, to nie ma ryzyka wyrządzenia krzywdy. Nie ma ryzyka samobójstwa, ponieważ twój lekarz rodzinny cię nie widuje”.
Wyjaśniając, dodała: „Nie skierowali cię do nikogo innego, dlatego jesteś klasyfikowany jako stabilny. Więc natychmiast nie będzie żadnej nagrody.
„To bardzo niesprawiedliwe” – podsumowała.
W odpowiedzi rzecznik DWP skomentował: „Faktem jest, że dostawcy oceny PIP i pracownicy służby zdrowia są zaangażowani w proces, ale stanowią tylko jedną część wykorzystywanych dowodów – nie odgrywają żadnej roli w procesie podejmowania decyzji i są wyraźnie poinstruowani, aby nie opierać swoich opinii wyłącznie na sytuacji zaobserwowanej podczas oceny”.
„Tworzymy zrównoważony system opieki społecznej, który naprawdę wspiera osoby chore i niepełnosprawne, a jednocześnie zawsze chroni tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Kluczem do tego jest przegląd oceny PIP, aby upewnić się, że jest ona przygotowana na przyszłość.
„Będziemy współpracować z osobami niepełnosprawnymi i szeregiem ekspertów w tym zakresie, realizując nasz Plan Zmian”.
Wcześniej informowaliśmy, jak pani Gozzard ujawniła, że wybór stanowiska i luźne rozmowy wnioskodawców o świadczenie PIP (Personal Independence Payment) są ściśle monitorowane „zaraz po przekroczeniu przez nich progu” na egzamin.
„Podstępne” sztuczki są wykorzystywane przez DWP w celu znalezienia prawdziwych możliwości mobilności kandydatów. Powiedziała, że kandydat, który przejdzie obok krzesła z podłokietnikami, a drugi nie, prawdopodobnie zostanie oceniony jako mniej mobilny, ponieważ uznaje się, że nie potrzebuje pomocy przy wstawaniu z krzesła.
express.co.uk