Badenoch atakuje „nieudaczników”, którzy naciskają na Jenricka, aby zastąpił ją na stanowisku lidera Partii Konserwatywnej

Liderka Partii Konserwatywnej Kemi Badenoch odpowiedziała „nieudacznikom”, którzy opowiadają się za tym, aby jej miejsce zajął Robert Jenrick .
Zasugerowała również, że część jej krytyków uważa, że osiągnęła swoją pozycję wyłącznie dzięki pozytywnej dyskryminacji, stwierdzając, że „nie mogą pogodzić się z faktem, że to ja wygrałam”.
Minister sprawiedliwości w gabinecie cieni, pan Jenrick, którego w zeszłym roku w wyścigu o przywództwo pokonała pani Badenoch, zyskał popularność dzięki serii dopracowanych filmów w mediach społecznościowych, w których pojawiają się m.in. wywieszane angielskie flagi i konfrontacje z osobami uchylającymi się od płacenia za przejazdy.
Pani Badenoch odrzuciła to jako „pobożne życzenia” jego zwolenników, że mógłby ją zastąpić, i stwierdziła, że pan Jenrick uważa sytuację za „niepokojącą”.
W rozmowie z „The Sunday Times” powiedziała: „Zawsze znajdą się ludzie, którzy z żalem ponieśli porażkę, nasz kandydat nie wygrał itd., i kwaśne winogrona. Kiedy słyszę takie rzeczy, wiem, że ci ludzie w ogóle nie interesują się krajem.
„Wielu z tych ludzi, którzy prowadzą te rozmowy, myśli, że to gra. Ale życie ludzi w tym kraju nie jest grą”.
Dodała: „Myślę, że nawet sam Rob uważa to za przygnębiające, ale po prostu musimy sobie z tym poradzić”.
Pani Badenoch twierdziła, że część krytyki skierowanej pod jej adresem dotyczyła „mojej rasy i mojego pochodzenia etnicznego” oraz sugestii, że „nie mogła dokonać tego wszystkiego sama”.
Stwierdziła, że niektórzy sądzą, iż swoją pozycję uzyskała wyłącznie dzięki inicjatywom na rzecz różnorodności, równości i integracji (DEI).
Powiedziała: „Jest pewna grupa ludzi, którzy ewidentnie nie mogą pogodzić się z faktem, że to wygrałam i że to robię. Poziom ataków personalnych ze strony anonimowych osób jest wręcz histeryczny.
„Nie tylko ze strony posłów. Właściwie nie sądzę, żeby było ich aż tak wielu. Myślę, że to dwie, trzy osoby na 120. To nic. Ale w internecie też.
„Ludzie mówili kiedyś o syndromie szaleństwa Trumpa. Myślę, że istnieje syndrom szaleństwa Kemi – »Jak ona mogła to zrobić? To musiał być DEI«”.
Mówi, że w mediach społecznościowych „wkrada się mnóstwo nacjonalizmu etnicznego, pełno treści na temat mojej rasy i pochodzenia etnicznego oraz stereotypy w stylu: »cóż, nie mogła tego zrobić sama«”.
Odrzuciła oskarżenia o jej lenistwo i spóźnianie się na nominacje: „Będą próbowali posługiwać się stereotypami dotyczącymi czarnoskórych – że są leniwi, skorumpowani lub że wszyscy są pracownikami DEI – i uważam to za coś niezwykłego, bo traktuję każdego człowieka tak, jak jest”.
Pani Badenoch jak dotąd nie udało się odbudować pozycji politycznej konserwatystów , którzy w sondażach pozostają w tyle za partią Reform UK i Partią Pracy . Podkreśla jednak, że jej wyzwanie jest trudniejsze niż wyzwanie poprzednich liderów opozycji ze względu na wzrost konkurencji po prawej stronie.
„Teraz coraz więcej ludzi rywalizuje o tlen, jakim jest atakowanie rządu” – powiedziała.
Ludzie są „wściekli z powodu działań Partii Pracy” i „są wściekli, ponieważ uważają, że pozostawiliśmy kraj w złym stanie”. „Myślę, że ta złość jest uzasadniona”.
Porównała swoje wyzwanie do wyzwania, jakie postawił William Hague po zwycięstwie Partii Pracy w 1997 r., stwierdzając: „Mamy mniej parlamentarzystów i pojawił się nowy problem, ponieważ Partia Reform odbiera nam wiele głosów”.
Przyznała, że będzie to „naprawdę trudne zadanie”, ale jej rolą było zadbanie o to, aby konserwatyści pozostali „siłą w brytyjskiej polityce”.
Nazywając lidera brytyjskiej partii Reform Nigela Farage'a „artystą bzdur”, skrytykowała jego partię za to, że „po prostu chce wszystko zburzyć i zniszczyć”.
express.co.uk