Salvini: „Broń do Kijowa, póki trwa wojna. Ale teraz mówienie o wysyłaniu żołnierzy nie ma sensu. Trump? UE nie powinna się bać”


Uchwyt
Konferencja
Przywódca Ligi i wicepremier ostrzega Europę „przed wewnętrznymi wrogami”. Atakuje Brukselę („von der Leyen powinna się obudzić”), jest sceptyczny co do europejskiej armii, ale jest otwarty na zwiększenie włoskich wydatków wojskowych, pod pewnymi warunkami; „Albo wszystko jest poza europejskimi ograniczeniami, albo lepiej inwestować w szkoły i szpitale”. Melony? „Dobrze zrobił, że interweniował na CPAC”
Na ten sam temat:
Broni Trumpa, atakuje Brukselę, ale zapewnia: „ Zawsze głosowaliśmy za wszelką pomocą militarną dla Ukrainy i tak będzie, dopóki będzie trwała wojna”. Matteo Salvini rozmawia z prasą zagraniczną i wyjaśnia swoje stanowisko w sprawie głównych zagadnień polityki zagranicznej.
„Vance powiedział, że król jest nagi, UE nie powinna bać się Trumpa ani taryf, ale jakiegoś wewnętrznego wroga . Oczywiste jest, że w rządzie instytucji UE był też ktoś, kto popełnił błąd, czy błąd był w dobrej wierze, czy w złej wierze, historia pokaże”, mówi lider Ligi. „Jeśli z zagranicy mówią, że problemem jesteście wy, a nie my, to mają rację. Jeśli von der Leyen nadal będzie udawać, że nic się nie wydarzyło w sprawie Zielonego Ładu, to jest to masochizm i nie jest to wina Trumpa ani Pekinu... Słowa Trumpa czy Vance’a są bardzo zdrowym sygnałem ostrzegawczym dla Europy. Budzik można też wyłączyć i dalej spać: obawiam się, że w Brukseli reagują w ten sposób”.
Również z tego powodu, dodaje wicepremier w innym fragmencie, „jeśli Europa jest tą, która spowodowała upadek całych sektorów produkcyjnych, ostatnią rzeczą do zrobienia jest wspólna europejska armia, wolę silne państwa narodowe, które inwestują w obronę. Z von der Leyen na czele wspólna europejska armia wytrzymuje 20 minut, a potem się poddaje”. Silne państwa narodowe oznaczają jednak wzrost wydatków na armię, czego Salvini nie wyklucza, ale pod pewnymi warunkami. „Musimy dokonywać wyborów. Słusznie mówimy o wielkich wartościach, takich jak pokój, z Brukseli dostajemy listy o elektrowniach wodnych i plażach Forte dei Marmi. Z pewnością możemy zwiększyć wydatki na wojsko”, ale „albo wszystko jest poza pakietem europejskich ograniczeń, albo jeśli muszę zdecydować, czy inwestować w czołgi, czy w szkoły i szpitale, to nie wybieram czołgów”.
Nadal w temacie Brukseli, lider Ligi wyjaśnił, że „byłoby dziwne, gdyby Ukraina dołączyła przed Serbią i Albanią, które czekały całe życie. Z tego punktu widzenia nie byłby to wyraz szacunku”.Na temat udziału Meloniego i premiera w konwencji CPAC , tej z wyciągniętą ręką Steve'a Bannona, wicepremier stwierdza: „Jeśli chodzi o Bannona, pozdrowienia, ramiona, zaciśnięte pięści, myślę, że Meloni dobrze zrobiła, że interweniowała. Byli parlamentarzyści z Ligi, którzy wygłosili swoje przemówienia, a potem każdy myślał własną głową... Nie sądzę, żeby temat faszyzmu był aktualny, na szczęście” . A co z Bardellą, liderem Frontu Narodowego, który zamiast tego postanowił wycofać się z interwencji? „Nie komentuję tych, którzy podjęli inne decyzje”.
Salvini mówił także o stosunkach z Moskwą, z którą sama Liga utrzymywała bliskie stosunki do kilku lat temu: „Inwazja i wojna zmieniły każdy rodzaj relacji. Kiedy rozpętujesz wojnę, porozumienia upadają . Rosja jest wielkim krajem z historii i tradycji i myślę, że kiedy wojna się skończy, lepiej mieć Rosję jako potęgę, która prowadzi dialog z Europą, niż pozostawiać ją w rękach Chin. Kiedy trwała wojna, nie było żadnego rodzaju relacji ani relacji”.
Minister transportu zabrał na koniec głos w sprawie Stellantisa, którego dane „są dramatyczne, nie trzeba być naukowcem, żeby zrozumieć, że samobójstwo narzucone przez Brukselę w imię samochodu elektrycznego doprowadziłoby do śmierci i obrażeń wśród pracowników i inżynierów, a nie wśród polityków”. Następnie ogłosił, że będzie w Maroku w ramach Planu Mattei. „W swoim małym zakresie pracuję nad kwestiami infrastruktury w krajach śródziemnomorskich i północnoafrykańskich”. W maju będzie można go zobaczyć w Chinach i Japonii. „Moim celem jest nawiązanie kontaktów z dużymi firmami, pracujemy nad mostem nad Cieśniną, TAV”. Kontynuował w kwestii infrastruktury. „Chiny i Japonia to dwie bardzo zaawansowane rzeczywistości. Nie mogę się doczekać, żeby tam być”
Więcej na te tematy:
ilmanifesto