Przestań narzekać na Von der Leyen
%3Aformat(jpeg)%3Afill(f8f8f8%2Ctrue)%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fbvhw%2Fwp-content%2Fblogs.dir%2F114%2Ffiles%2F2019%2F07%2Fgruyter-caroline-de-2019-01-c.png&w=1920&q=100)
Wiele osób rozwodzi się nad Ursulą von der Leyen, która lizała pięty Donalda Trumpa, aby zapewnić sobie umowę handlową. Udobruchała go w jego luksusowym ośrodku golfowym obietnicami zakupu amerykańskiego gazu i broni, a potem wróciła do domu z „tylko” 15-procentowymi amerykańskimi cłami na towary europejskie. Von der Leyen spotkała się z pogardą. Pani von der Leyen dała Europie „lato upokorzeń”.
Cóż, wszystko jest względne. Wystarczy spojrzeć, co negocjacje z królem Trumpem przyniosły prezydent Szwajcarii Karin Keller-Sutter: 39-procentowe cła importowe, niewiele niższe niż te w Laosie i Syrii. I ogromny stos gówna, który jej rodacy teraz jej wywracają do góry nogami.
Szwajcaria jest szóstym co do wielkości zagranicznym inwestorem w USA. Te cła są dotkliwe. Trump wciąż musi podjąć decyzję w sprawie produktów farmaceutycznych, które stanowią 48 procent całego szwajcarskiego importu do Stanów Zjednoczonych. Często powtarza, że europejskie leki są w USA za drogie i że ceny powinny zostać obniżone. A zatem wkrótce czeka nas kolejny cios.
Wiadomość ta pojawiła się 1 sierpnia, w dniu święta narodowego Szwajcarii. Zawsze obchodzone jest na Rütli, łące nad Jeziorem Czterech Kantonów, gdzie w 1291 roku trzy kantony położyły podwaliny pod dzisiejszą Szwajcarię. Tym razem tematem przewodnim była „harmonia i różnorodność”. Ale harmonii nigdzie nie było. Keller-Sutter (liberałka, pełniąca również funkcję ministra finansów) z oszołomieniem wspominała swoją 35-minutową rozmowę telefoniczną z Trumpem poprzedniego wieczoru. Spodziewała się 10 procent. „To absurd”.
Keller-Sutter robiła wszystko inaczej niż von der Leyen. Tej zimy przeczytała książkę Trumpa „Sztuka zawierania umów” . Dorastała z trzema braćmi, jak powiedziała, i była przyzwyczajona do asertywności . Podczas pierwszej rozmowy telefonicznej, po kwietniowym „Dniu Wyzwolenia” Trumpa („ Szwajcaria: 31 procent ”), próbowała odwieść go od ceł. Zaproponowała mu zerowe cła szwajcarskie na amerykański import i zasugerowała, żeby natychmiast przekroczyli tę granicę. Uznała to za „dobrą rozmowę”. Następnie rozpoczęły się negocjacje z ministrami Trumpa. Projekt umowy był gotowy na początku lipca. Trump, jak zawsze, go odrzucił. Tymczasem Japonia, Korea Południowa i UE obiecały mu duże inwestycje i zakupy. Wszystkie te kraje otrzymały ponad 10 procent ceł. Szwajcaria musiała więc zaoferować coś naprawdę wyjątkowego, aby osiągnąć 10 procent.
Amerykańscy negocjatorzy powiedzieli Bernie, że Trump ma dość tych skomplikowanych umów ze wszystkimi i chce tylko pieniędzy. Keller-Sutter skontaktowała się z Trumpem dopiero 31 lipca. Zamiast pliku gotówki lub ustępstw w sporze o cenę amerykańskich myśliwców F-35, które okazały się droższe, niż przewidywał Bernie, przedstawiła argumenty. Na przykład Trump narzekał na deficyt handlowy ze Szwajcarią. Poprawiła go. Słusznie, oczywiście, ale tymczasem szwajcarska sekretarz stanu otrzymywała SMS-y z Waszyngtonu: „Zrób coś, ta rozmowa idzie strasznie źle”. I tak wynik wzrósł do 39 procent. Szwajcarski „premier” (!) był miły, jak później powiedział Trump, „ale nie chciał słuchać”.
Wszyscy sąsiedzi Szwajcarii zostali objęci 15-procentowymi cłami (dopóki Trump nie wpadnie w szał ). Dotyczyło to również Liechtensteinu, który w przeciwieństwie do Szwajcarii należy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego i ma umowę o wolnym handlu z UE. Bolesne dla eurosceptycznych Szwajcarów. W tym tygodniu Keller-Sutter postanowiła wypróbować taktykę „von der Leyen”. Pośpieszyła do Waszyngtonu, aby spróbować zmienić zdanie Trumpa. Towarzyszył jej skrajnie prawicowy minister, który chce kupować duże ilości amerykańskiej wołowiny. Keller-Sutter nie zaszła jednak dalej niż minister Rubio. Co gorsza: Trump ogłosił cła na sztabki złota, co poważnie wpłynie na szwajcarskie huty. Tymczasem szwajcarscy politycy, przedsiębiorcy i inni interesariusze kłócą się. Niektórzy chcą wprowadzić szefa FIFA Gianniego Infantino, znajomego Trumpa, który nie cieszy się dużą popularnością w Republice Federalnej Niemiec. Keller-Sutter jest szeroko tarzana w smole i pierzu.
Cóż, Szwajcaria istnieje od prawie 750 lat i przetrwa to. Wszyscy się zjednoczą, a w przyszłym roku będzie nowy prezydent. Ale wyobraźmy sobie przez chwilę, co by było, gdyby von der Leyen zrobiła to, co Keller-Sutter. Wtedy 27 rządów by ją przewróciło, a w Europie wybuchłby chaos. To byłoby lato upokorzenia.
nrc.nl