Frans Timmermans, chłopiec z ulicy
%3Aformat(jpeg)%3Afill(f8f8f8%2Ctrue)%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fbvhw%2Fwp-content%2Fblogs.dir%2F114%2Ffiles%2F2019%2F07%2Froosmalen-marcel-van-online-homepage.png&w=1920&q=100)
Życie Fransa Timmermansa to książka pełna niespodzianek. Za każdym razem, gdy myślisz „no cóż, udało nam się”, na następnej stronie pojawia się kolejny zwrot akcji. Na pierwszym kongresie nowej wielkiej partii lewicowej w Nieuwegein ujawnił, że było to tylko w zdaniu podrzędnym, ale mimo wszystko: „Dorastałem częściowo na ulicy”.
Kolejna perełka na już pięknym łańcuchu historii życiowych: wnuk górnika, kibic Roda JC, kibic AS Roma, siedem języków, nadużycia, zmniejszenie żołądka, nowe buty sportowe.
Już wcześniej sporo wiedziałem o skrajnym ubóstwie i nędznych warunkach, które charakteryzowały jego młodość w najnędzniejszej części Limburgii, gdzie matka odwracała majtki na lewą stronę tylko wtedy, gdy trafiały do dużych odpadów, i gdzie prano je dopiero po kilku tygodniach w wannie, jeśli przynajmniej było dostępne mydło. Gdzie częściej niż nie tylko ziemniaki były w menu i gdzie cała rodzina była zapracowywana na śmierć pod ziemią w kopalniach państwowych. A teraz ta historia została do tego dodana.
Tworzy również więź: urodziłem się w mieszkaniu na Cloekplein w Presikhaaf, Arnhem. Sprawdź to! Gdyby mojej matce, która w młodym wieku miała tylko garść zębów, udało się zdobyć kilka slavinkenów, sąsiedzi by się ślinili. Nie tylko słyszałeś wszystko od siebie, ale także czułeś wszystko.
Moi rodzice pochodzili z Brabancji, gdzie też było bardzo biednie, ale gdyby moja matka żyła, powiedziałaby: „U nas nie było tak źle, jak u Timmermansów”. Na szczęście widziałem wystarczająco dużo, żeby zrozumieć Fransa Timmermansa do ostatniego wątku. Przekręcanie faktów, koloryzowanie rzeczywistości odrobinę lepiej, jestem też trochę pedantyczny, ale szef szefów: Frans Timmermans jest w tym lepszy. Jego historia o maskach na twarz w rozbijającym się samolocie MH17: czapki z głów! Ma też w sobie coś z Diego Maradony i André Hazesa: zaczyna krzyczeć i powtarzać, kiedy naprawdę chce powiedzieć, jak w sobotę „Trzymajcie się mocno!”, tak to bywało na imprezach ulicznych. Jego pochodzenie wyjaśnia również sposób, w jaki „stary PvdA-hap” - Rob Oudkerk, Job Cohen, Gerdi Verbeet, Lodewijk Asscher i inni - został odsunięty na boczny tor w sobotę. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie” i „Dzisiejszy przyjaciel jutro będzie wrogiem” są głęboko zakorzenione i te przekonania mogą się zmienić w każdej chwili. Są to po prostu twarde prawa ulicy.
Marcel van Roosmalen pisze felietony w poniedziałki i czwartki.
nrc.nl