Czapki z głów przed Texom Eurobusem Przemyśl. Dali z siebie wszystko. Mistrz Polski pokazał klasę. Ale to dopiero początek tej bajki…

Dali z siebie wszystko. Walczyli jak potrafili najlepiej, wkładając całe serce w ten trójmecz. O tym, że Texom Eurobus Przemyśl zakończył sezon 2024 – 2025 w FOGO Futsal Ekstraklasie (zajął ostatecznie 5. miejsce), zdecydowały absolutnie detale. Rozegrali kapitalne spotkania z mistrzem Polski Rekordem Bielsko-Biała, dla którego byli równorzędnym rywalem. Ale mistrz to jednak mistrz. Był na krawędzi, ale pokazał wielką klasę. Ogromny szacunek należy się tak jednej, jak i drugiej drużynie.
To nie był mecz dla osób o słabym sercu i nerwach. To był mecz godny finału FOGO Futsal Ekstraklasy. By być precyzyjniejszym: to były mecze na absolutnym szczycie, których kibice w tej fazie play-offów nie widzieli od dawien dawna. Nigdy jeszcze wielokrotny mistrz Polski nie miał tak potężnych problemów w początkowej fazie walki o kolejne złoto.
Byli blisko, bardzo blisko. Inaczej ułożona stopa przy strzale, jedno dokładniejsze podanie, precyzyjniejsze uderzenie na bramkę rywala. To była wojna totalna, ale i bardzo perfidna.
Sport pokazał swoje piękno, ale i bezwzględność. Czy niesprawiedliwość? Chyba raczej nie. Niektórzy byli już w ekstazie, kiedy ekipa Adriano Ribeiro zdemolowała mistrza Polski na ich parkiecie. Ale przemyscy futsaliści byli ostrożni w słowach, oszczędni w eksponowaniu radości. Bo doskonale wiedzieli, że wygrali dopiero pierwszą połowę tej potyczki, że z całą pewnością taki mecz jak w Bielsku-Białej już się nie powtórzy. Doskonale wiedzieli, że czeka ich piekielnie trudne wyzwanie. Własny parkiet nie był decydujący, bo poziom obu zespołów jest na tyle równy, że to nie był – jak się okazało – żaden atut. Walczyli kapitalnie, wkładając w grę całe serce, hektolitry potu, chęci i ambicji.
Dwukrotnie w spotkaniach w hali POSiR byli zespołem goniącym wynik w decydujących fragmentach. Popełnili jeden błąd więcej niż rywal, a w takich sytuacjach sport jest brutalny. Jeden błąd, który kosztował wszystko.
O awansie do strefy medalowej zdecydowały rzuty karne. To loteria. Ale nad parkietem hali POSiR można było wyczuć, że mistrz Polski do tego właśnie dąży w dogrywce trzeciego, decydującego meczu. Dąży, bo wie, że większa presja ciążyć będzie na gospodarzach. Mieli rację… Jeśli ktoś źle pomyśli, po tym jak swoich szans nie wykorzystali Jaroslaw Lebid czy Danił Abakszyn, że ani razu piłki nie potrafił zatrzymać Artur Kuźma, nie ma pojęcia o sportowej rywalizacji.
Texom Eurobus Przemyśl zakończył sezon 2024 – 2025 na znakomitym 5. miejscu. Sezon, w którym byli groźni dla wszystkich. Sezon, w którym bili się jak równy z równym ze znacznie bardziej doświadczonymi, klasowymi i jakościowymi rywalami. Przemyślanie przebojem się wdarli do ścisłej czołówki najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce w futsalu. To jednak nie był jeszcze sezon, w którym stanęliby przed szansą, aby powalczyć o medale. Jeszcze rywale byli minimalnie lepsi. Na tym ta piękna historia się nie kończy… Ona dopiero się zaczyna!
Texom Eurobus Przemyśl – Rekord Bielsko-Biała 4:4 (3:3, 2:3), karne: 4:5- Bramki: 1:0 Cadini 10:00 min, 1:1 Matheus 12:53 min, 2:1 Zanko 13:51 min, 2:2 Zastawnik 14:22 min, 2:3 Dosa 15:27 min, 3:3 Zanko 22:08 min, 3:4 Zastawnik 37:26 min, 4:4 Cadini 37:39 min.
Karne:
- 0:0 Lebid (Iwanek obronił),
- 0:1 Budniak,
- 1:1 Cadini,
- 1:2 Zastawnik,
- 2:2 Fareniuk,
- 2:3 Gustavo Henrique,
- 3:3 Santana,
- 3:4 Dela,
- 4:4 Zanko,
- 4:4 Matheus (Guilherme Gomes obronił),
- 4:4 Abakszyn (Nawrat obronił),
- 4:5 Surmiak.
- Texom Eurobus: Kuźma – Szwed, Zanko, Fareniuk, Abakszyn oraz Guilherme Gomes, Santana, Cadini, De Agostini Machado, Lebid, William, Wanat.
- Rekord: Nawrat – Dela, Rakić, Zastawnik, Matheus oraz Nawrat, Krzempek, Gustavo Henrique, Surmiak, Panes, Budniak, Dosa, Marek, Pawlus.
- Sędziowali: Łukasz Szczołko i Kamil Szczołko (obaj z Lublina). Żółte kartki: Cadini, Zanko, Lebid, William, Abakszyn oraz Panes, Matheus i Gustavo Henrique. Widzów: 800.
Aktualizacja: 11/05/2025 22:17
Zycie Warszawy