Potrzeba nam więcej PSZOK-ów. Jeden w dwustutysięcznym mieście przeczy logice

- Obecnie każda gmina ma obowiązek zapewnić przynajmniej jeden PSZOK przyjmujący odpady problemowe.
- W wielu gminach, wbrew przepisom, nadal nie ma punktów selektywnej zbiórki odpadów.
- Ministerstwo Klimatu i Środowiska proponuje, aby zwiększyć dostępności PSZOK-ów.
Dyskusję o PSZOK-ach sprowokowały w Polsce zmiany dotyczące selektywnej zbiórki tekstyliów. Zalecenie, by stare tekstylia oddawać do lokalnych punktów selektywnej zbiórki, które mieszkańcy wzięli sobie do serca, pokazało, że PSZOK-ów mamy za mało.
- Obserwujemy skokowy wzrost ilości odpadów tekstylnych w PSZOK-ach w gminach - mówił Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej w Izbie Branży Komunalnej. - Jeżeli gmina zbierała od 1,5 do 2 ton takich odpadów rocznie w latach poprzednich, to dziś będzie to już 7-8 ton, a więc trzy- lub czterokrotnie więcej niż w roku ubiegłym - dodawał.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska także problem dostrzegło i przygotowując zmiany w ustawie o czystości i porządku w gminie, zaproponowało zmiany dotyczące punktów zbiórki odpadów.
Propozycje zakładają zwiększenie dostępności punktów selektywnej zbiórki odpadów problemowych (jeden punkt na 50 tys. mieszkańców lub w zasięgu 5 km). PSZOK-i mają też przyjmować więcej typów problemowych odpadów.
Szczegółów jeszcze nie znamy, ale rola punktów ma wzrosnąć. Warto też dodać, że punkty selektywnej zbiórki to dużo więcej niż tylko tekstylia, Do PSZOK-ów oddajemy także:
- elektrośmieci: zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, np. telewizory, lodówki, pralki, drobne AGD;
- odpady wielkogabarytowe: meble, materace, dywany, armatura, lustra i inne duże przedmioty;
- odpady budowlane i poremontowe: gruz, cegły, ceramika, glina, płytki, okna, drzwi, tapety;
- opony: zużyte opony z pojazdów osobowych i jednośladów;
- odpady niebezpieczne: przeterminowane leki, chemikalia (rozpuszczalniki, kwasy, farby, oleje), baterie i akumulatory, termometry rtęciowe, pojemniki po aerozolach;
- odpady zielone: trawa, liście i inne odpady biodegradowalne z przydomowych ogrodów;
- inne odpady komunalne: szkło okienne, popiół z palenisk domowych, odpady opakowaniowe, które nie mogą być wyrzucone do standardowych pojemników.
Dzisiaj wymogi prawa są takie, że w gminie ma być minimum jeden PSZOK. Według zaleceń w gminach wiejskich wystarczy jeden punkt selektywnego zbierania odpadów, ale w dużych miastach powinien przypadać na ok. 50-80 tys. osób - wynika z ekspertyzy resortu środowiska. Te zalecenia rzadko są jednak realizowane. Przykłady? W Warszawie są cztery punkty (czyli jeden na kilkaset tysięcy mieszkańców), w 190-tysięcznej Częstochowie tylko jeden.
- Co gorsza, ciągle jest wiele gmin, gdzie takich punktów nie ma wcale - mówi Hanna Marliere, specjalistka z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami. - I to powinno MKiŚ zmienić.
Oczywiście PSZOK w gminie, która liczy niespełna 2 tysiące mieszkańców, to zbyt wygórowane wymaganie, choć nie musi to być od razu instalacja o powierzchni hektara, ale znam przykłady gmin, gdzie zadania przejęły związki i te związki prowadzą 3 punkty na 17 gmin, czy 2 na 13 gmin. To nie jest dobre rozwiązanie
- uważa Marliere.
Ekspertka zauważa także, że bardzo ważna jest lokalizacja: - Zmieniając przepisy, niech ministerstwo sprawi, że punkty nie będą zlokalizowane 7 kilometrów od miejscowości, tylko będą w miejscach dostępnych dla mieszkańców - komunikacją publiczną, ewentualnie rowerem czy pieszo.
Jak mówi, to są takie podstawowe zastrzeżenia, które można wnieść do funkcjonowania PSZOK-ów, szczególnie że przyjmują one coraz więcej frakcji i coraz więcej takich odpadów, których nie powinniśmy gromadzić w domu.
- Dlatego jak najbardziej zmiany prawa, tak. No ale najpierw dopilnujmy, żeby w ogóle gminy wywiązywały się z prawa obowiązującego od 10 lat - dodaje Hanna Marliere.
Według definicji PSZOK to miejsce na terenie gminy, w którym mieszkańcy mogą pozostawiać odpady komunalne zebrane w sposób selektywny. Szczegółowy sposób świadczenia usług przez te obiekty określa rada gminy w drodze uchwały. Decyduje ona o sposobie organizacji i zakresie działania PSZOK-u. I to także budzi pewne wątpliwości.
Na pewno to jest gdzieś jakiś przejaw rozsądku. To miałoby sens, aczkolwiek w mojej ocenie trzeba by to bardzo przemyśleć, zapisać warunki funkcjonowania, ustandaryzować zakres działalności
- mówi Jacek Pietrzyk, ekspert BCC, spytany o proponowane zmiany. Jak dodaje, generalnie PSZOK-i to jest dobry pomysł, tylko wykonanie nie jest już tak dobre.
Zdaniem eksperta, wizerunek PSZOK-ów wśród mieszkańców zepsuły niektóre działania gmin. - Te mobilne PSZOK-i, te udawane punkty zbiórki, czyli podstawiane raz na jakiś czas kontenery, do których wyrzuca się wszystko, jak leci, bez segregacji. One zepsuły edukacyjny wymiar tego działania. Pokazano ludziom, że to jest takie miejsce, gdzie się podstawia kontener i się tam wszystko wrzuca - komentuje.
Jak dodaje, pomysł, żeby zwiększyć dostępność, jest dobry, tylko po zwiększeniu dostępności warto zorganizować "jakiś rozsądny sposób gospodarki".
- Ja znam przykład gminy pod Krakowem. Tam po koleżeńsku rozmawiałem z wójtem wielokrotnie. Mówię "słuchaj, jak chcesz obniżyć koszty, to musisz w tym PSZOK-u naprawdę segregować". No i przekonałem go do tego. Napracował się, po pierwsze nad pracownikami własnymi, potem nad odbiorcami, ale opłacało się - przytacza Jacek Pietrzyk.
Kilka miesięcy temu okazało się, że gmina oddała do instalacji 400 ton odpadów nieodpłatnie, gdy do tej pory musiała za nie płacić do tysiąca złotych za tonę. Można więc mówić nawet o 400 tysiącach złotych oszczędności.
Ale - jak dodaje nasz rozmówca - to wymaga wysiłku. Trzeba meble rozmontować na drewno i pozostałości, odpady budowlane posegregować na kruszywa i na resztę, wydzielić stal...
Trzeba w takim punkcie pilnować mieszkańców, by z czasem im wpoić, że jak przyniesiesz odpad posegregowany, to będziesz obsłużony szybko, sprawnie i bez kłopotów. Jak przyniesiesz pomieszane, to będziesz stał i czekał
- dodaje Pietrzyk.
Jak wskazuje ekspert BCC, nie wystarczy ładnie wybudowany obiekt. Punkt zbiórki musi działać sprawnie i skutecznie. - Nie może być też tak, jak widziałem, sam będąc w punkcie, że przyjechał mężczyzna z przyczepą pełną gałęzi i wyciągnął drabinę. Na pytanie po co, odpowiada, że jest przygotowany, bo był wczoraj i nawrzucał odpadów do pojemnika, który ma prawie 3,4 metra wysokości. A jak się spojrzy na regulamin, to zawsze obiekt jest dostosowany do obsługi osób z niepełnosprawnościami - opowiada Jacek Pietrzyk.
Nasi rozmówcy zgadzają się jednak, że sam kierunek jest dobry.
Kierunek, który wprowadza wprost zasadę "zanieczyszczający płaci"- Tak, to jest kierunek, który po pierwsze wprowadza wprost zasadę odpowiedzialności, czyli "zanieczyszczający płaci" i ten zanieczyszczający, czyli konsument, który kupił towar i spowodował wytworzenie odpadu, jest wtedy bezpośrednio odpowiedzialny za to, żeby swój odpad zawieźć w odpowiednie miejsce - zaznacza Hanna Marliere.
Ekspertka zwraca także uwagę, że otwarcie punktu zbiórki to najtańsze rozwiązanie dla samorządów, bo nie wywołuje kosztów logistyki dla gminy:
Nie trzeba jechać śmieciarką po woreczek z bateriami, mówiąc w dużym uproszczeniu. Natomiast rola PSZOK-ów jest tym ważniejsza, im one są bardziej dostępne. To muszą być punkty otwarte nie od 7 do 15, tylko też poza godzinami pracy; muszą być długo czynne w weekendy, muszą prowadzić dodatkowe usługi i czynnie uczestniczyć w edukacji.
Zdaniem Jacka Pietrzyka MKiŚ, zmieniając przepisy, powinno także dać gminom jasne, klarowne wytyczne. - Aby było wiadomo, że to ma być tak zrobione, inaczej nie ma odbioru inwestycji, nie ma na nią finansowania. Chcesz sobie robić po swojemu, to sobie zrób za własne pieniądze. Bo dzisiaj jest wielka dowolność i każdy robi, co chce - stwierdza.
Tomasz Uciński, przewodniczący Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, spytany o rolę PSZOK-ów, odpowiada: - Co do tych liczb, to trudno mi powiedzieć, na ilu mieszkańców powinien przypadać jeden PSZOK, ale na pewno są potrzebne, bo dzisiaj segregacja odpadów to nie jest tylko te pięć frakcji - segregujemy o wiele więcej i to jest właśnie rola tych punktów. Dodajmy, że zbiórka odpadów to jedyna dziedzina gospodarki komunalnej, gdzie wkład mieszkańców jest tak duży. Właśnie PSZOK-i są tego dowodem, one działają dzięki zaangażowaniu mieszkańców.
portalsamorzadowy