Polityka kulturalna po wyborach: niedzielne przemówienia to za mało

Byłoby raczej nierealne zakładać, że polityka kulturalna będzie pierwszym tematem zbliżających się negocjacji koalicyjnych między CDU/CSU i SPD. Bardziej prawdopodobne jest, że powołanie Państwowego Ministerstwa Kultury będzie częścią zmian, które ostatecznie pomogą zniwelować wszelkie nierównowagi w proporcjach.
Po tych wyborach federalnych polityka kulturalna będzie miała ogromne znaczenie. AfD jest niezwykle aktywna na tym polu. Reprezentuje koncepcję kultury, która wywodzi aktualną tożsamość kulturową przede wszystkim z pochodzenia i przeszłości – tradycji, zwyczajów, wiedzy i tym podobnych rzeczy – a nie z debat, dyskursów i refleksji.
Koncepcja kultury prezentowana przez AfD jest reakcyjna, nie tylko dlatego, że partia ta dużo mówi o ludziach, tożsamości narodowej i niemieckości, ale również dlatego, że o kulturze myśli się w sposób autorytarny. Jakby kultura była czymś, co można „mieć” i zdefiniować raz na zawsze, nie trzeba jej ciągle poddawać w wątpliwość.
Agresywny i z politycznymi sztuczkami
AfD podejmuje bardzo agresywne próby i stosuje wszelkie możliwe sztuczki, aby przeforsować tę koncepcję kultury politycznie, gdziekolwiek jest to możliwe, obecnie głównie na szczeblu lokalnym i krajowym, mając za sobą wynik wyborów, a z pewnością także w większym stopniu w kolejnym Bundestagu. Federalna polityka kulturalna ma przed sobą wiele do zrobienia, a niedzielne przemówienia nie wystarczą; musi być stabilna.
W ostatnich tygodniach o kandydaturach na stanowisko ministra kultury mówiło dwóch polityków: senator Berlina ds. kultury Joe Chialo (CDU) i senator Hamburga ds. kultury Carsten Brosda (SPD). Carsten Brosda, który cztery lata temu był już rozważany na stanowisko ministra stanu ds. kultury, często przedstawia inteligentne kontrargumenty przeciwko koncepcji kultury propagowanej przez AfD.
W podwójnym wywiadzie dla Chialo w Die Zeit Brosda mówi: „Staje się to naprawdę problematyczne, kiedy AfD na nowo esencjalizuje pojęcie kultury, tzn. formułuje precyzyjną ideę tego, jak kultura powinna wyglądać”. Chialo z kolei porusza inne tematy w rozmowie. Mówi o dominującej roli „środowisk lewicowych” w finansowaniu ław przysięgłych, a odnosząc się do tradycji, stwierdza, że „jest to część kultury, która jest często odrzucana, ale jest ważna dla identyfikacji wielu ludzi”.
Środki oszczędnościowe Chialo w Berlinie
Chialo ma nieszczęście być senatorem w kraju związkowym, który musi dokonać dużych oszczędności. To nie jego wina, ale sposób, w jaki komunikował oszczędności i reprezentował je politycznie, jest katastrofą . I to nie wszystko. Jego koncepcje polityki kulturalnej – prywatyzacja z jednej strony i co najmniej flirt z receptami na zmianę istniejącego krajobrazu kulturalnego z drugiej – również budzą wątpliwości.
Nie odnosi się wrażenia, że mógłby on przedstawić jakąkolwiek istotną odpowiedź na agresywną politykę AfD. Tym bardziej, że nadszedł czas, aby chronić istniejące instytucje kultury przed zakusami i ingerencją AfD (co w żadnym wypadku nie wykluczałoby jej reform) i w żadnym wypadku nie osłabiać ich w sposób neoliberalny.
W przypadku Brosdy pytanie brzmi, w jakim stopniu on, pochodzący z mniejszego koalicjanta, mógłby zaznaczać swoją obecność w koalicji. Negocjacje budżetowe nie staną się łatwiejsze; Brosda ma dobre kontakty, ale nie będzie w stanie wykorzystać w pełni potencjału, jaki obecnie ma w Hamburgu.
Patrząc na Chialo, nasuwa się bardziej fundamentalne pytanie: Czy CDU naprawdę nie ma innego kandydata? Gdzie są mieszczanie, ludzie kulturalni, mający wyczucie wysokiej kultury i awangardy, kiedy to naprawdę się liczy, tak jak teraz? W naszym krajobrazie kulturowym jest wiele rzeczy, których należy bronić. Nie można po prostu twierdzić, że ma się taką wolę. Trzeba też umieć to zrobić.
taz