Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Chińskie tanie towary zalewają Europę. Zamiast drakońskich opłat, w UE awantura

Chińskie tanie towary zalewają Europę. Zamiast drakońskich opłat, w UE awantura
  • Ponad 4 mld paczek o wartości do 150 euro z Chin wjechało w ubiegłym doku do Unii Europejskiej.
  • Mimo, że paczki te nie podlegają na razie opłatom celnym (jedynie naliczany jest od nich VAT), podlegają szczegółowej kontroli na granicy. Celnicy relacjonują nam, że mają z nimi bardzo wiele pracy.
  • W maju Donald Trump nałożył na każdą paczkę z Chin specjalną opłatę manipulacyjną w wysokości 100 dolarów plus cło.
  • Komisja Europejska proponuje, by było to 2,5 euro od paczki do wartości 150 euro. Opłata miałaby wejść w życie do 2026 r.
  • Jednak według wiceministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego, to bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Państwa unijne bowiem podzieliły się, a negocjacje utknęły w martwym punkcie.

To, co zajęło prezydentowi Donaldowi Trumpowi chwilę, czyli wprowadzenie od maja tego roku opłaty manipulacyjnej (tzw. handling fee) w wysokości 100 dolarów za każdą paczkę przysłaną z Chin – bez względu na jej wartość (do maja paczki do 120 dolarów były w USA zwolnione z wszelkich opłat - red.), unijnym komisarzom może zająć długie miesiące, a nawet jeszcze lata – wynika z informacji przekazanej we wtorek (7 lipca) na sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii przez wiceministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego (Nowa Lewica).

Awantura w Unii o graniczne wartości paczek i kto dostanie nową opłatę

Jak poinformował wiceminister Standerski na komisji, która poświęcona była „zapewnieniu warunków dla uczciwej konkurencji i równych szans na rynku e-commerce”, scenariusz zakładany przez Komisję Europejską, że nowa opłata manipulacyjna miałaby wejść w życie już od stycznia 2026 r., jest mało prawdopodobny.

Państwa unijne się podzieliły, negocjacje nie posuwają się naprzód. Kością niezgody ma być m.in. graniczna wartość paczek, które podlegałyby zwolnieniom z opłat i cła oraz wysokość opłaty.

Obecnie, dla państw spoza Unii Europejskiej paczki o wartości 150 euro nie podlegają ocleniu.

Państwa UE spierają się również o to, kto czerpałby korzyści finansowe z nowej opłaty manipulacyjnej: centralny budżet Unii, czy budżety państw członkowskich? Każda ze stron chce ugrać jak najwięcej dla siebie.

Aktualnie jest tak, że cło pobierane na granicach państw Unii, jest przekazywane do wspólnego budżetu w Brukseli, a następnie pewna jego część – w przypadku Polski jest to 20 proc. – zwracana państwom członkowskim.

Jak tłumaczył Standerski, w czasie półrocznej prezydencji Polski, która się właśnie zakończyła – jako gospodarz spotkań - nie mogliśmy aktywnie zgłaszać wniosków w sprawie opłat za paczki z Chin tak, jak inne państwa. Teraz Polska ma się jednak już włączyć aktywnie w ten proces.

Jak przyznał, Standerski tempo prowadzonych w Unii negocjacji jest niezwykle wolne, co - jak sam przyznał - może dziwić zważywszy, że największe chińskie platformy e-commerce jak: Shein, AliExpress oraz Temu, mają postępowania przed Komisją Europejską w sprawie poważnych naruszeń przepisów.

Takie postępowania - jak przyznał Standerski - toczą się również w kilku krajach, m.in. we Francji, Polsce, czy na Węgrzech.

Jak ustalił WNP, tylko w przypadku platformy Temu, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) prowadzi już kilka spraw, m.in. w zakresie informacji prezentowanych w serwisie, m.in. dark patterns i publikowanych opinii oraz dwa postępowania, w których zostały już postawione zarzuty.

"Pierwsze dotyczy niejasnej informacji, kto sprzedaje na platformie oraz oznaczenia przycisku służącego do złożenia zamówienia z obowiązkiem zapłaty. Drugie dotyczy naruszenia obowiązku informowania o najniższej cenie z 30 dni przed obniżką albo podawania jej w nieprawidłowej wysokości" - informuje UOKiK.

Za sprzedaż Temu prowadzoną na terenie Polski odpowiada irlandzka spółka Whaleco Technology Limited z siedzibą w Dublinie. Platformie tej grozi ze strony UOKiK-u kara do 10 proc. wartości jej obrotów za każdy z zarzutów.

Z kolei unijne śledztwo przeciwko Temu koncentruje się na takich kwestiach, jak: sprzedaż nielegalnych produktów oraz na systemach rekomendacji i nielegalnym dostępie do danych klientów.

Kilka dni temu Komisja wezwała Temu do przestrzegania przepisów UE dotyczących ochrony konsumentów, powołując się na doniesienia dotyczące m.in. udzielania fałszywych rabatów, sprzedaży pod presją i ukrytych danych kontaktowych.

Oszustwa, nieuczciwa konkurencja i zbyt niskie opłaty

Uczestniczący we wtorkowej komisji prezes Izby Gospodarki Elektronicznej, Paweł Lewandowski, nie owijając w bawełnę, powiedział, że chińskie platformy e-commerce nie tylko wprowadzają konsumentów celowo w błąd, ale są też dotowane przez komunistyczne władze w Pekinie, dzięki czemu mogą nieuczciwie konkurować z europejskimi przedsiębiorstwami, zaniżając ceny nie tylko samych towarów, ale też logistyki i transportu.

Według Lewandowskiego zaproponowana przez unijnego komisarza ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego Maroša Šefčoviča opłata manipulacyjna w wysokości 2 euro od paczki do wartości 150 euro (jeśli jest dostarczana bezpośrednio konsumentowi) i 0,5 euro (jeśli trafia do magazynu) – jest zbyt niska i Polska nie powinna się na nią zgadzać, zwłaszcza że po decyzji Trumpa dotyczącej nałożenia drakońskich opłat na paczki, należy spodziewać się teraz ich zalewu w Europie.

Tak, jak wspomnieliśmy wyżej, zgodnie z przepisami UE, w przypadku przesyłek o wartości do 150 euro, obecnie cło w Unii nie jest pobierane, ale wciąż naliczany jest od nich VAT. Zwolnieniom z należności celnych przywozowych i z VAT podlegają jedynie prezenty od osób fizycznych do osób fizycznych o wartości do 45 euro.

Jednak w przypadku paczek o wartości wyższej niż deklarowane 150 euro, konieczne jest zapłacenie zarówno opłaty celnej, jak i VAT-u.

W ubiegłym roku Europejczycy zamówili na chińskich platformach sprzedażowych ponad 4 mld paczek. Zdjęcie:shutterstock/humphery
W ubiegłym roku Europejczycy zamówili na chińskich platformach sprzedażowych ponad 4 mld paczek. Zdjęcie:shutterstock/humphery

Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej, którzy odprawiają chińskie przesyłki, powiedzieli nam, że mają z paczkami z Chin bardzo dużo pracy. Ponieważ są one zwolnione z cła, podlegają one szczegółowej weryfikacji.

Jak wynika z unijnych statystyk, tylko w ubiegłym roku paczek o niskiej wartości tylko z Chin wjechało do Europy ponad 4 mld, co daje ponad 140 paczek na sekundę...

Celnicy mają mnóstwo pracy z tzw. drobnicą. Nic z tego nie mają, państwo zresztą też

Polska, po Niemczech i Francji, zajmuje zaś jedno z czołowych miejsc w Europie, jeśli chodzi o ilość kupowanych na chińskich e-platformach towarów.

- Wszystkie przesyłki z Chin objęte są przez funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej 100 proc. kontrolą celną pod kątem: zgodności zgłaszanego towaru z fakturą, zgodności deklarowanej wartości z rodzajem towaru, spełnianych wymogów bezpieczeństwa, warunków dostawy określonych na fakturze - koszty transportu- ubezpieczenia – wylicza w rozmowie z WNP przewodnicząca Związku Zawodowego Celnicy PL, Jolanta Haron.

Kontrowersyjna umowa z Temu. Poczta Polska wyjaśnia

Prezes Lewandowski, a także przewodniczący sejmowej komisji cyfryzacji, poseł Bartłomiej Pejo (Konfederacja), podczas obrad komisji zwrócili również uwagę na zwartą niedawno przez Pocztę Polską umowę z chińską platformą Temu.

Poseł Pejo poinformował, że wystosował w tej sprawie 2 tygodnie temu interpelację poselską do Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP), które w imieniu Skarbu Państwa nadzoruje spółkę, z żądaniem wyjaśnień w sprawie, ale do tej pory nie doczekał się odpowiedzi.

Z kolei na nasze pytania dotyczące tej umowy, Poczta Polska odpowiedziała oświadczeniem, które opublikowała na swoich stronach internetowych.

Czytamy w nim m.in., że "Poczta Polska realizuje swoją działalność na komercyjnym rynku usług kurierskich/KEP i funkcjonuje w otoczeniu silnej konkurencji - zarówno ze strony krajowych, jak i międzynarodowych podmiotów logistycznych".

„Współpraca z platformą Temu ma charakter operacyjny i dotyczy wyłącznie realizacji ostatniego etapu doręczenia przesyłek zakupionych przez konsumentów – zgodnie z ich indywidualnymi decyzjami zakupowymi. Należy też podkreślić, że platformę Temu obsługują już wszyscy główni gracze na rynku KEP”.

Podkreślono, że Poczta nie promuje platformy Temu, przestrzega obowiązujących przepisów prawa, w tym w zakresie standardów środowiskowych, etycznych i społecznych, a "świadczenia wobec Temu ograniczają się jedynie do doręczania przesyłek zgodnie z obowiązującym prawem".

Poczta, która jest w stanie restrukturyzacji, ale też zapaści finansowej, podkreśla, że tylko w lutym platformę Temu odwiedziło 18 mln Polaków...

Spór o opłaty i budowa Europejskiej Unii Celnej. Teraz to Duńczycy przejęli pałeczkę

O kwestie stanowiska w sprawie ceł, opłat manipulacyjnych oraz ilości przesyłanych do Polski paczek z Chin zapytaliśmy również Ministerstwo Finansów (MF).

W obszernych odpowiedziach na nasze pytania resort finansów wyjaśnia m.in., że stawki celne i podatkowe uzależnione są od klasyfikacji taryfowej towaru importowanego z kraju pozaunijnego.

Wyjątkiem są przesyłki pocztowe między osobami fizycznymi o wartości powyżej 150 euro a poniżej 700 euro, w przypadku którym można zastosować stawkę celną zryczałtowaną 2,5 proc. wartości ad valorem.

„Jeśli na dany towar nałożone są cła antydumpingowe lub wyrównawcze, to są również należne, niezależnie od metody transportu (paczka transportowana przez firmę kurierską lub operatora wyznaczonego, którym w Polsce jest Poczta Polska S.A)”- czytamy w komunikacie prasowym MF.

Co zaś tyczy się opłaty manipulacyjnej, to Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie opłaty manipulacyjnej (o której wspominaliśmy wyżej w tekście), pobieranej przez organy celne państw członkowskich w celu pokrycia zwiększonych kosztów nadzoru ponoszonych przez te organy.

„Przepisy dotyczące unijnej opłaty manipulacyjnej zostały również wprowadzone do projektu nowego unijnego kodeksu celnego, który będzie przedmiotem dalszych prac legislacyjnych podczas duńskiej prezydencji” – zaznacza MF.

Ministerstwo dodaje, że zgodnie z zaproponowanymi w projekcie nowego unijnego kodeksu celnego przepisami, unijna opłata manipulacyjna miałaby być określona w stałej kwocie i miałaby być pobierana za usługi świadczone w celu dopuszczenia do obrotu w UE towarów, które są przedmiotem sprzedaży na odległość.

„Wysokość unijnej opłaty manipulacyjnej ma zostać określana przez Komisję Europejską. Komisja ma również dopiero określić procedurę poboru opłaty w odniesieniu do importowanych towarów." - przyznaje MF.

Dodano, że opłata ta miałaby być niższa w odniesieniu do towarów zakupionych za pośrednictwem platform elektronicznych, które zostają dopuszczone do obrotu z wykorzystaniem składu celnego dla sprzedaży na odległość (nowej instytucji, która miałaby być wprowadzona nowym unijnym kodeksem celnym).

Ponadto, jak zaznacza MF, zgodnie z obecnym brzmieniem projektu nowego unijnego kodeksu celnego, dochody z unijnej opłaty manipulacyjnej powinny być udostępniane Unii oraz państwom członkowskim.

Jeżeli w ramach negocjacji tego rozporządzenia na kolejnym etapie przyjęte zostanie wprowadzenie tej opłaty, to konieczne będzie także wprowadzenie przepisów, które będą regulowały podział dochodów z tej opłaty w sposób bardziej szczegółowy.

Z przesłanych nam przez MF danych wynika, że w ubiegłym roku złożono 4,49 mln deklaracji dotyczących przesyłek z państw trzecich o wartości nie wyższej niż 150 euro. Zgłoszono w nich 13,49 mln pozycji niepodlegających ocleniu.

wnp.pl

wnp.pl

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow