W Los Angeles morale kalifornijskich żołnierzy Gwardii Narodowej zmobilizowanych przez Trumpa jest najniższe

Niektórzy żołnierze Gwardii Narodowej Kalifornii, od początku czerwca rozmieszczeni w Mieście Aniołów na rozkaz Białego Domu, kwestionują powierzoną im misję. A ci, którzy pozostają w mobilizacji, są poważnie znudzeni, jak donoszą amerykańskie media.
Kiedy w styczniu żołnierze Gwardii Narodowej Kalifornii zostali wysłani do Los Angeles, aby odpowiedzieć na niszczycielskie pożary lasów, „mieszkańcy witali żołnierzy jak bohaterów” – wspomina „The New York Times” .
Siedem miesięcy później atmosfera w Mieście Aniołów uległa drastycznej zmianie. Kalifornijscy Gwardziści Narodowi, którzy od początku czerwca zostali rozmieszczeni na polecenie Białego Domu w celu utrzymania porządku publicznego i tłumienia protestów przeciwko nalotom ICE, czują się przygnębieni.
Poziom pogardy, z jakim się spotykają, sprawia, że niektórzy kwestionują swoją misję, a inni rezygnują. Podczas demonstracji „protestujący wyśmiewają żołnierzy strzegących federalnych budynków, a kierowcy przeklinają gigantyczne konwoje wojskowe blokujące autostrady”, zauważa nowojorski dziennik.
Zdarza się nawet, że „członkowie ich własnych rodzin nękają żołnierzy pytaniami, czy rzeczywiście muszą wykonywać rozkazy władz federalnych”.
Rezultat: chaos w szeregach Gwardii Narodowej Kalifornii. „New York Times” przeprowadził wywiady z kilkunastoma żołnierzami, oficerami i
Courrier International