Rachel Reeves hamuje wzrost gospodarczy, zabijając pewność siebie

Poczucie recesji, które ogarnęło Wielką Brytanię, jest wyraźnie widoczne, gdy odczuwamy ulgę, że gospodarka wzrosła o 0,3% w pierwszych trzech miesiącach roku, a nie zaledwie o 0,1%. Zaufanie to paliwo rakietowe dla gospodarki – a kanclerz Rachel Reeves opróżniła bak.
Pojawiają się niepokojące sygnały, że rząd nie wyciągnął wniosków z pierwszych 12 miesięcy i po raz kolejny niszczy zaufanie niezbędne, by inwestorzy inwestowali w projekty, a rodziny, by wydawały gotówkę.
Kiedy pani Reeves objęła urząd skarbowy, postawiła kraj w stan kryzysu, mówiąc o 22-miliardowej czarnej dziurze w finansach państwa. Następnie ogłosiła podwyżkę składek na ubezpieczenia społeczne dla pracodawców – posunięcie, które każdy uczciwy człowiek uznałby za wykluczone w manifeście Partii Pracy.
Ten atak podatkowy na przedsiębiorstwa napędzające wzrost gospodarczy sprawił, że zatrudnianie pracowników stało się droższe, a bezrobocie osiągnęło najwyższy poziom od czterech lat. Zniesienie powszechnego prawa emerytów do zimowych dopłat do paliwa oraz zmiany w podatku spadkowym, które zaniepokoiły rolników, pokazały bezwzględność Skarbu Państwa.
Jeśli pani Reeves zrobiła to w swoim pierwszym roku – co zrobi w nadchodzących miesiącach? Taka niepewność to trucizna dla pewności siebie.
Ostrzeżenia Narodowego Instytutu Badań Ekonomicznych i Społecznych, że grozi jej strata ponad 50 miliardów funtów, nasiliły zarówno oczekiwania na podwyżki podatków, jak i poczucie, że kraj pogrąża się w poważnych tarapatach.
W Whitehall panuje sceptycyzm wobec doniesień o ucieczce z kraju osób tworzących bogactwo. Jednak zarówno po lewej, jak i po prawej stronie panuje obawa, że stajemy się strefą wolną od dobrobytu, gdzie poziom życia się załamuje, gdzie horrendalnie wysokie koszty energii odstraszają międzynarodowe inwestycje, gdzie nasze usługi publiczne są niezrównoważone, a duże projekty infrastrukturalne kończą się fiaskiem.
Peter Matejic z Fundacji Josepha Rowntree nie ograniczał się do „nieco rozczarowujących danych dotyczących PKB”, ale stwierdził, że „poważniejszym problemem dla rodzin w całym kraju jest spadek poziomu życia”.
Ostrzegał, że „rosnące ceny, stagnacja dochodów i bezrobocie zaczynają ponownie odbijać się negatywnie na życiu ludzi”.
Oto co się dzieje, gdy gospodarka traci szansę na znaczący wzrost.
Istnieją obawy, że Wielką Brytanię czeka wysoka inflacja i niski wzrost gospodarczy, a ekspert ds. handlu Shanker Singham ostrzega, że „jesteśmy niebezpiecznie blisko terytorium stagflacji”.
Tymczasem konserwatyści podchwycili przesłanie, które ich zdaniem dotrze do wyborców: „ Rachel Reeves opodatkowuje twoją przyszłość, aby sfinansować swoją porażkę”.
Prawdziwy wstrząs gospodarczy, taki jak nowa wojna czy pandemia, pogrążyłby Wielką Brytanię w jeszcze głębszym kryzysie. Kanclerz ma obowiązek zapewnić, aby finanse państwa miały bufor ochronny.
Ale Wielka Brytania pozostanie w strefie zagrożenia, dopóki nie powróci prawdziwy wzrost gospodarczy. Aby to się stało, pani Reeves musi przestać straszyć rodziny i inwestorów; musi pokazać, że rząd nie powtórzy błędów z niedawnej przeszłości.
express.co.uk