Serdeczne, a zarazem szczere komentarze J.D. Vance’a nie pozostawiły wątpliwości co do nieporozumień między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi

Był uprzejmy, ale i szczery.
Siedząc obok swojego najlepszego brytyjskiego przyjaciela Davida Lammy'ego, wiceprezydent USA J.D. Vance uprzejmie, ale stanowczo podkreślił, jak głęboko podzielone są oba kraje w kwestii Bliskiego Wschodu i wolności słowa.
Gdy obaj panowie spotkali się w piątek, pierwsza była serdeczna część przemówienia wiceprezydenta.
Zaczął od podkreślenia „wyjątkowej relacji między naszymi dwoma krajami”. Pochlebstwa zawsze są mile widziane podczas spotkań przywódców Wielkiej Brytanii i USA.
Brytyjscy politycy uwielbiają słuchać amerykańskich polityków mówiących o „szczególnych stosunkach”. Cyniczny pogląd jest jednak taki, że Wielka Brytania troszczy się o to znacznie bardziej niż Stany Zjednoczone.
Ale po tych uprzejmościach nastąpiła szczera część rozmowy, gdy w odpowiedziach wiceprezydenta na pytania reporterów ujawniono różnice zdań w najważniejszych kwestiach.
Najpierw zapytano go o decyzję Wielkiej Brytanii o uznaniu państwa palestyńskiego.
„Uważa pan, że to zła decyzja?” – zapytano go. W sądzie nazwano by to pytaniem naprowadzającym.
Vance odpowiedział dyplomatycznie: „Nie planujemy uznania państwa palestyńskiego. Nie wiem, co by to oznaczało, gdyby uznać państwo palestyńskie, biorąc pod uwagę brak funkcjonującego rządu”.
Ale na tym się skończyło.

Mógł powiedzieć, że Stany Zjednoczone uważają decyzję Wielkiej Brytanii za fatalną, ponieważ to Izrael, a nie Hamas, musi pójść na ustępstwa, a to nie pomoże w rozwiązaniu kryzysu humanitarnego ani nie uwolni zakładników.
Ale tego nie zrobił.
Zamiast tego, bardzo na temat, wiceprezydent mówił o celach prezydenta Trumpa w odniesieniu do Bliskiego Wschodu i Strefy Gazy. Jego zdaniem, są one bardzo proste.
„Po pierwsze, chcemy uniemożliwić Hamasowi atakowanie niewinnych izraelskich cywilów. Uważamy, że musi to nastąpić poprzez wykorzenienie Hamasu” – powiedział.
Po drugie, prezydent był bardzo poruszony tymi przerażającymi obrazami kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy. Chcemy więc mieć pewność, że rozwiążemy ten problem.
Ale potem przyznano, że USA i Wielka Brytania się rozeszły. „Możemy mieć pewne rozbieżności co do tego, jak dokładnie osiągnąć ten cel, i porozmawiamy o tym dzisiaj”.
Następnie pojawiło się pytanie o wolność słowa w Wielkiej Brytanii. „Czy ma pan dziś jakieś przesłanie dla ministra spraw zagranicznych w tej sprawie?” – zapytano.

Jak często twierdzi prezydent Trump, Vance powiedział, że to wszystko wina Joe Bidena, który „cenzurował, zamiast angażować się w różnorodne opinie”.
Kontynuował: „Oczywiście, wyraziłem pewne obawy i krytykę wobec naszych przyjaciół po tej stronie Atlantyku.
„Ale to, co chciałbym powiedzieć mieszkańcom Anglii lub komukolwiek innemu, Davidowi, to to, że wiele rzeczy, którymi się najbardziej martwię, wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych w latach 2020–2024. Po prostu nie chcę, żeby inne kraje poszły w nasze ślady, podążając, moim zdaniem, bardzo mroczną ścieżką za rządów Bidena”.
W tym momencie, nie chcąc narażać się na dalsze kontrowersje dotyczące wolności słowa poprzez powtarzanie swojej wcześniejszej krytyki, próbował zakończyć improwizowaną konferencję prasową, oświadczając, że pan Lammy ma „wiele rzeczy do zrobienia”.
Nie było to zbyt subtelne, ale zadziałało, pomijając nieśmiałą i nieudaną próbę wyciągnięcia od pana Lammy'ego odpowiedzi na temat rozłamu w sprawie Palestyny. Minister spraw zagranicznych jednak nie dał się na to nabrać.
Czytaj więcej: Niegodziwa historia Chevening Poseł pomylił drużynę wioślarską z łodzią dla imigrantów
I bądźmy szczerzy, Vance raczej nie miał zamiaru potępiać polityki brytyjskiej w wystawnym salonie Chevening, podczas gdy on i jego rodzina byli wystawnie przyjmowani przez jego kumpla Davida w weekend.
Ale wiceprezydent umiejętnie wyjaśnił, gdzie oba kraje się nie zgadzają. I nie pozostawił co do tego żadnych wątpliwości.
Sky News