W Szczecinie wprowadzono nocną prohibicję

Ograniczenie sprzedaży alkoholu alkoholizmu nie zwalczy, ale ma poprawić bezpieczeństwo mieszkańców. Fot. Anna Gniazdowska
W Szczecinie wprowadzono nocną prohibicję. Sklepy nie będą mogły sprzedawać alkoholu od g. 23 do g. 6. Przyjęcie uchwały poprzedziła żywiołowa dyskusja.
A zaczęła ją Magdalena Tarka, przedstawicielka przedsiębiorców prowadzących sklepów całodobowych, którzy przeciwstawiają się prohibicji.
- Ograniczenia spowodują redukcję etatów. Będą zwolnienia ludzi, i to natychmiastowe. Nocna prohibicja sprawia, że klienci będą kupować alkohol na zapas. Szczecin potrafi korzystać z alkoholu w sposób odpowiedzialny - przekonywała Magdalena Tarka - Interwencje policji nie są w obszarze naszych sklepów, tylko na deptaku i na bulwarach. Mamy przeszkolonych pracowników. Mamy monitoring.
Magdalena Tarka zwróciła także uwagę na aspekt ekonomiczny. W jej optyce małe sklepy z alkoholami konkurują z dyskontami, ze sklepami wielkopowierzchniowymi. Są na słabszej pozycji. A nocna prohibicja jeszcze pogorszy ich sytuację.
- W Krakowie, w którym wprowadzono nocną prohibicję, spadła liczba interwencji policjantów o 47 proc. O 31. proc spadła liczba interwencji Staży Miejskiej. W Olsztynie, gdzie też obowiązują ograniczenia, liczba interwencji spadła liczba o 20 proc. O 46 proc spadła liczba interwencji w związku z zakłóceniem ciszy nocnej - wyliczała Ewa Jasińska z klubu Koalicji Obywatelskiej. - Szczecinianie zasługują na spokój między 23 a g. 6.
Dodawała, że nocna prohibicja nie jest narzędziem do walki z alkoholizmem. Ale, jak pokazują dane, może być skutecznym narzędziem do poprawiania bezpieczeństwa mieszkańców Szczecina.
- Ponad 170 samorządów wprowadziła ograniczenia w sprzedaży alkoholu. Tylko 9 wycofało się z tych uchwał - stwierdził Przemysław Słowik (KO). - A to pokazuje, że te uchwały działają
- W Krakowie nie zamknął się żaden sklep nocny. We Wrocławiu jeden - dodawał Mateusz Gieryga (KO).
- Nie robimy tego przeciwko komuś - zapewniał przewodniczący klubu OK Polska Marek Kolbowicz. - Obiecaliśmy to mieszkańcom.
Krzysztof Romianowski, lider klubu Prawa i Sprawiedliwości, przyznał, że na początku też był zwolennikiem wprowadzenia częściowej prohibicji. Ale zmienił zdanie po wielu rozmowach z mieszkańcami. Stwierdził, że osobami naruszającymi prawo powinny zajmować się służby, bo od tego przecież są.
- Są też narzędzia, które pozwalają odebrać koncesję, gdy ktoś sprzeda alkohol nietrzeźwemu. Można je oczywiście usprawnić - argumentował Krzysztof Romianowski. - Prohibicja wprowadzi duże problemy dla mikroprzedsiębiorców. Mówimy też o dramatach ludzkich, gdy ktoś straci pracę.
I stwierdził, że nocna prohibicja to ograniczenie "wolności i swobody" mieszkańców - jakby szczecinianie byli osobami nieodpowiedzialnymi, które nie potrafią samodzielnie decydować.
Dlatego zgłosił wiosek formalny o cofnięcie uchwały i ponowne jej przedyskutowanie. Także z przedsiębiorcami. Wniosek nie przeszedł. Łukasz Tyszler, przewodniczący klubu KO, stwierdził, że dyskusja na ten temat trwa w Polsce od dawna, w Szczecinie zresztą też
- Wydaje się, że wszystko już zostało powiedziane - ocenił Łukasz Tyszler. - Przedsiębiorcy też się wypowiadali. Radni znają argumenty.
Nocna prohibicja ma obowiązywać od wakacji.©℗
(as)
Kurier Szczecinski