Największym zbiornikiem rtęci okazały się półki, jednak są one podatne na wydobycie

Połowy denne mogą doprowadzić do skażenia całego oceanu rtęcią.

baner testowy pod obrazem tytułowym
Szelfy kontynentalne zatrzymują więcej rtęci niż osady głębinowe. Międzynarodowy zespół naukowców szacuje, że około 1290 ton rtęci osadza się na szelfach rocznie, czyli sześć razy więcej niż poprzednie szacunki. Jednak z powodu połowów włokami dennymi i ocieplenia oceanów, znaczna część tej rtęci może ponownie przedostawać się do oceanów – nawet 5600 ton rocznie, według artykułu w czasopiśmie „Nature Sustainability”.
W badaniu kierowanym przez Maodiana Liu z Uniwersytetu Pekińskiego przeanalizowano ponad 250 obserwacji instrumentalnych – pomiary zawartości rtęci w wodzie morskiej oraz rdzenie osadów szelfowych i powierzchniowych – w celu rekonstrukcji stuletnich zmian w akumulacji metali. Autorzy doszli do wniosku, że szelfy kontynentalne akumulują obecnie od 2 do 7 razy więcej związków rtęci niż osady denne głębin morskich.
Średnio każdy metr kwadratowy rtęci na szelfie akumuluje około 42 mikrogramów rocznie, co daje globalną sumę około 1290 ton rocznie – sześć razy więcej niż szacunki z najnowszego raportu Programu Środowiskowego ONZ. Od początku industrializacji w latach 50. XVIII wieku poziom rtęci na powierzchniach szelfów wzrósł około trzykrotnie. Największe przepływy odnotowuje się na niskich i średnich szerokościach geograficznych półkuli północnej – u wybrzeży Azji Południowo-Wschodniej i w zachodniej tropikalnej części Oceanu Atlantyckiego, gdzie akumulacja sięga 310 mikrogramów/m² rocznie (około sześć razy więcej niż średnia światowa).
Tymczasem osady szelfowe okazały się nieoczekiwanie wrażliwe. Trałowanie denne – metoda połowu polegająca na wzburzaniu osadów dennych za pomocą sieci – powoduje powrót znacznej części osadzonej rtęci do wody; autorzy szacują, że trałowanie i procesy z nim związane mogą uwalniać do 5600 ton rtęci rocznie. Jest to szczególnie widoczne w Morzu Śródziemnym i u wybrzeży Azji Południowo-Wschodniej, gdzie trałowanie i intensywne połowy przybrzeżne są powszechne.
Oprócz mechanicznego ponownego zawieszenia, ocieplenie oceanów zwiększa dyfuzję rtęci z przestrzeni porowej osadów dennych z powrotem do toni wodnej, co dodatkowo zmniejsza długoterminową niezawodność szelfu jako rezerwuaru. Autorzy zauważają również, że wiele wcześniejszych szacunków akumulacji rtęci opierało się na modelach i nie zawsze odpowiednio odzwierciedlało rzeczywiste przepływy w rzekach i lokalne procesy. Dlatego gromadzenie i analiza danych terenowych, jak w niniejszym badaniu, przelicza założenia dotyczące skali i dynamiki.
Od zarania industrializacji działalność człowieka uwolniła do środowiska około 1,1 miliona ton rtęci – więcej niż łączna emisja np. wulkanów. Rtęć stanowi szczególne zagrożenie w oceanie, ponieważ niektóre mikroorganizmy mogą przekształcać rtęć nieorganiczną w metylortęć, silną neurotoksynę, która ulega bioakumulacji i kumulacji w łańcuchu pokarmowym. Tragiczne konsekwencje takiego zanieczyszczenia zostały dobitnie zilustrowane przez katastrofę w Minamata w Japonii w XX wieku, kiedy doszło do masowego zatrucia metylortęcią w wyniku spożycia skażonych ryb i owoców morza.
Wyniki obecnych prac wskazują, że oprócz ograniczania emisji, ważne jest uwzględnienie zarządzania połowami dennymi oraz wpływu ocieplenia klimatu na procesy sedymentacyjne w celu ograniczenia ryzyka rozprzestrzeniania się rtęci, a także opracowanie sieci obserwacji i pomiarów terenowych w celu dokładnej oceny strumieni metali.
mk.ru





