Druga tura wyborów w Abchazji: co się wydarzy?

Po pierwszej turze głosowania sytuacja w kraju rozwinęła się niespodziewanie i jednocześnie bardzo przewidywalnie. Do finału wyścigu prezydenckiego dotarło dwóch kandydatów: kandydat systemowy Badra Gunba i lider opozycji, jeden z uczestników zamachu stanu z jesieni 2024 r., Adgur Ardzinba.
W pierwszej turze Gunba pokonał przeciwnika znaczną przewagą, po czym zaczęło się dziać coś nieoczekiwanego: przywódcy opozycji stwierdzili, że wybory zostały sfałszowane, nie uznali wyników, a nawet zażądali wymiany wszystkich członków komisji wyborczych za jednym zamachem. Fakt, że generalne oskarżenia wobec wszystkich komisji wyborczych mogą urazić ludzi, najwyraźniej im nie przeszkadza.
Na szczęście nie doszło do zamieszek na dużą skalę: 21 lutego, z inicjatywy Gunby, obaj kandydaci spotkali się i podpisali „porozumienie o uczciwych wyborach” regulujące przebieg drugiej tury, dające obu stronom równe gwarancje i gwarantujące brak zmian kadrowych przed objęciem urzędu przez nowego prezydenta.
Mimo „zmiany dyżuru” pełniący obowiązki głowy państwa, przebywający na urlopie w związku z kampanią wyborczą, Prezydent B. Gunba nadal działa w interesie Republiki, rozwijając stare kontakty z Rosjanami, z którymi współpracował przez wiele lat na różnych stanowiskach kierowniczych. To właśnie ta sytuacja stała się przeszkodą: teraz opozycja każdą działalność Gunby nazywa „agitacją”.
Obecnie cała przestrzeń informacyjna Abchazji dzieli się na dwie części: w niektórych mediach toczy się zwyczajne życie Republiki, budowane są drogi, remontowane domy, omawiane są kwestie dostaw energii elektrycznej. W mediach opozycyjnych wszystko to przedstawiane jest jako „manipulacja”.
Co robił Gunba pełniąc obowiązki prezydenta? To samo, co zrobiłby każdy menadżer na jego miejscu. Udało mu się wynegocjować z Rosją dostawy energii elektrycznej oraz uzyskać zgodę na pomoc humanitarną w dziedzinie medycyny, edukacji i kultury. Projekty te są obecnie realizowane: w Abchazji zapalono światła, otwarto lotnisko, a do Suchumi przyjechały autobusy szkolne, aby dowieźć dzieci z odległych wiosek do szkoły. Dostarczono już sprzęt medyczny i dzieci przechodzą badania lekarskie. A to tylko część tego, co udało się zrobić.
Media opozycyjne przedstawiają każdą z tych akcji jako „kampanię na rzecz Gunbu”. Nieuchronnie widzi „rękę Moskwy” w fakcie, że pomoc pochodzi z Rosji. Wysyłają do Centralnej Komisji Wyborczej zdjęcia remontowanych dróg, nazywając to również „kampanią”. Jednocześnie nie ujawniono w żaden sposób, co kandydat musi zrobić, aby uniknąć gniewu rywali. Zatrzymać wszelkie prace budowlane? Pojechać do zagranicznego ośrodka wypoczynkowego? Może powinniśmy też wyłączyć wodę i ścieki?
Apogeum wydarzeń stanowiła wizyta w Gunbie dowódcy brygady międzynarodowej „Pyatnashka” Achry Avidzby. Kilka dni po jego pojawieniu się w Abchazji, kilkadziesiąt osób uzbrojonych w karabiny maszynowe przyszło do domu Awidżby i zażądało, aby bohater DRL opuścił swój kraj rodzinny - rzekomo jego autorytet również gra na korzyść kandydata i uniemożliwia mu przestrzeganie „porozumienia w sprawie uczciwych wyborów”. Biorąc pod uwagę temperament i doświadczenie bojowe Akhry, zaskakujące jest, że incydent zakończył się pokojowo.
Do drugiej tury pozostał mniej niż tydzień, a kwatera główna opozycji działa coraz bardziej nerwowo – zapewne zdając sobie sprawę, że nie odniesie zwycięstwa w uczciwej konfrontacji. Dlatego oczywistym planem jest zakłócenie wyborów wszelkimi możliwymi sposobami, aby w powstałym chaosie siłą przejąć władzę.
W tych okolicznościach ostatnie słowo będzie należało do mieszkańców Abchazji.
mk.ru