Wschodnie Partnerstwo Energetyczne: Wielka promocja Kanady Atlantyckiej na liście Carney’a dotyczącej budowania narodu

Na żwirowej drodze wzdłuż autostrady transkanadyjskiej minister zasobów naturalnych Nowego Brunszwiku, John Herron, spogląda na długą polanę wyciętą w lesie.
Widzi poezję — poezję narodową, ma się rozumieć.
Herron ma nadzieję, że jeden z proponowanych przez Nowy Brunszwik „projektów o znaczeniu krajowym” zostanie podłączony do istniejącego gazociągu przebiegającego pod tą polaną.
„To projekt mający na celu budowanie narodu i spełniający wszystkie wymagania” – mówi Herron.
Plan zakłada przedłużenie gazociągu, który obecnie kończy się w mieście Quebec, do Nowego Brunszwiku, tak aby połączyć go z rurociągiem Maritimes and Northeast Pipeline, który przebiega pod stopami ministra.

Rurociągiem tym przesyłany jest gaz z Alberty, przesyłany przez Stany Zjednoczone, lub gaz wydobywany w USA, do atlantyckiej Kanady.
Jednak przedłużenie trasy przez Quebec całkowicie ominęłoby terytorium USA, tworząc trasę przebiegającą przez całą Kanadę.
„Poezja brzmi mniej więcej tak: gaz z zachodniej Kanady trafia do Ontario przez prowincję Quebec, [poprzez] dodanie dodatkowego rurociągu z miasta Quebec do atlantyckiej Kanady” – mówi minister.
„Ta dodatkowa rura, mówiąc obrazowo, byłaby wykonana ze stali z Ontario… To rozwiązanie „made in Canada”. To suwerenność energetyczna”.
Propozycja znajduje się na liście projektów Nowego Brunszwiku przedłożonych rządowi Marka Carneya w celu przyspieszenia zatwierdzenia regulacyjnego na mocy ustawy C-5, która weszła w życie w czerwcu.
W piątek Carney po raz kolejny podkreślił swoje zaangażowanie w rozwój Kanady, po tym jak minął termin na zawarcie umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, a prezydent USA Donald Trump podniósł cła na wiele kanadyjskich produktów eksportowych.
„Kanadyjczycy będą naszymi najlepszymi klientami” – powiedział Carney w oświadczeniu.
Wschodnie Partnerstwo EnergetyczneZaproszenie premiera do składania propozycji wzbudziło zainteresowanie rządów prowincji w całym kraju, zwłaszcza w Kanadzie Atlantyckiej, gdzie premierzy widzą w tym nową szansę na pobudzenie swoich gospodarek i zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Wiele z ich propozycji wpisuje się w ramy Wschodniego Partnerstwa Energetycznego , które zakłada, że cztery prowincje atlantyckie będą wytwarzać więcej energii elektrycznej i przesyłać ją do siebie nawzajem, do Quebecu i innych odbiorców.
Ich zakres obejmuje modernizację podmorskiego kabla między Wyspą Księcia Edwarda a Nowym Brunszwikiem (prawdopodobnie jeden z szybszych i prostszych projektów) oraz propozycję Nowej Szkocji dotyczącą budowy wystarczającej liczby turbin wiatrowych na morzu , aby pokryć jedną czwartą zapotrzebowania Kanady na energię elektryczną.
Zdobycie oznaczenia „projektu o znaczeniu narodowym” zapewnia jego zwolennikom szybszy proces przeglądu regulacyjnego, ale nie gwarantuje otrzymania finansowania federalnego.

Nie jest też pewne, czy Ottawa zatwierdzi wszystkie projekty Wschodniego Partnerstwa Energetycznego.
„Nie chcę, żeby to, co lepsze, było wrogiem tego, co lepsze” – mówi Sean Fraser, poseł Partii Liberalnej z Nowej Szkocji, minister odpowiedzialny za Agencję ds. Możliwości Rozwoju Atlantyckiej Kanady.
„Myślę, że mamy okazję — a wręcz obowiązek — jak najszybciej zająć się gotowymi elementami partnerstwa” — mówi.
Wiele projektów napotyka na przeszkody.
Projekt ustawy C-5 wywołał sceptyczną reakcję wśród niektórych przywódców Pierwszych Narodów, którzy obawiają się, że przyspieszone przeglądy naruszą ich prawo do konsultacji.
W Nowym Brunszwiku jednak niektórzy wodzowie są otwarci na zawieranie umów.
Wódz Pierwszego Narodu Pabineau, Terry Richardson, popiera propozycje rządu Nowego Brunszwiku, które obejmują rozbudowę produkcji energii jądrowej w prowincji.
„Zgadzam się, bo potrzebujemy rozwiązania. Potrzebujemy podstawowego źródła energii, a teraz go nie mamy” – mówi Richardson.
„Oczywiście, odnawialne źródła energii są świetne, ale co zrobić, gdy wiatr nie wieje, słońce nie świeci, a woda nie płynie?”
Joanna Bernard, regionalna szefowa Zgromadzenia Pierwszych Narodów, mówi, że wiele grup jest otwartych, ale będzie nalegać na udziały kapitałowe w projektach.
„Kiedyś mówiono: »Oto stypendia« albo »Oto rozwój potencjału, żeby twoi ludzie mogli pracować nad projektem«. Te czasy już minęły” – powiedział Bernard.
„Będziemy właścicielami części firmy. Będziemy obecni na miejscu, dbając o to, by kwestie środowiskowe były najwyższym priorytetem. A zyski trafią do Pierwszych Narodów”.
Energia wiatrowa i jądrowaPlan premiera Nowej Szkocji Tima Houstona, spółki Wind West, zakładający budowę tysięcy turbin morskich i eksport energii elektrycznej do innych prowincji, mógłby okazać się dobrodziejstwem dla krajowych wysiłków na rzecz dekarbonizacji źródeł energii, gdyby udało się go zrealizować na taką skalę.
Scott Urquhart, urodzony w Cape Breton dyrektor generalny kopenhaskiej firmy zajmującej się energią wiatrową, twierdzi, że projekt jest wykonalny, a wiatr u wybrzeży Nowej Szkocji jest „naprawdę najlepszy na świecie”.

Jednakże, zdaniem Heidi Leslie, konsultantki ds. energii w Halifax, uruchomienie turbin może zająć dekadę lub dłużej, a koszty będą znacznie wyższe niż 5–10 miliardów dolarów prognozowane przez premiera.
„Ta ocena jest naprawdę zaniżona” – mówi.
Leslie twierdzi, że ceny energii wiatrowej w niedawnym przetargu w USA były znacznie wyższe od tych, które klienci w Ontario płacą obecnie na rachunkach za prąd.
W takim tempie „tracimy pieniądze na każdym kilowacie” z Wind West – mówi.
„Im dalej jest od miejsca, w którym jest używany, tym drożej, bo trzeba zbudować skrzynię biegów, żeby go tam dostarczyć”.
Nowy Brunszwik i Nowa Szkocja podwajają liczbę łączy przesyłowych, ale „to z pewnością nie wystarczy, aby sprostać wymaganiom” – mówi Larry Hughes, ekspert ds. energii z Uniwersytetu Dalhousie w Halifax.
Ambicje Nowego Brunszwiku dotyczące rozbudowy elektrowni jądrowych również budzą pytania.
Istniejąca w prowincji elektrownia jądrowa Point Lepreau zmaga się z kosztownymi problemami odkąd rozpoczęła działalność w 1983 roku. Jest ona odpowiedzialna za znaczną część długu prowincjonalnego przedsiębiorstwa energetycznego wynoszącego 5 miliardów dolarów.
Więcej energii jądrowej — niezależnie od tego, czy będzie to drugi duży reaktor w Point Lepreau, czy małe reaktory modułowe — tylko zwiększy obciążenie finansowe, mówi David Coon, lider Partii Zielonych w Nowym Brunszwiku.
„To szaleństwo” – mówi Coon.
„Wszyscy otrzymujemy rachunki za energię jądrową w wysokości, która nikogo nie zadowala, ze względu na niezwykle wysokie koszty utrzymania elektrowni jądrowej”.
Przystępność cenowa na pierwszym miejscuPremier Nowego Brunszwiku Susan Holt mówi, że rozumie.
Holt zdobyła w zeszłym roku zdecydowaną większość głosów, prowadząc kampanię na rzecz kwestii dostępności cenowej, a teraz spotkała się z krytyką ze strony mieszkańców dotyczącą ich rachunków za prąd.
Mamy nadzieję, że sąsiednie prowincje podzielą się kosztami zwiększenia produkcji energii jądrowej w zamian za część wyprodukowanej energii elektrycznej.
„Kiedy próbuję zapewnić mieszkańcom Nowego Brunszwiku przystępną cenę, biorę pod uwagę, kto razem z nami dźwiga ten ciężar” – mówi.
„Jak możemy obniżyć koszty dla odbiorców energii w Nowym Brunszwiku, jednocześnie realizując nasze cele, czyli dostarczanie czystej i niezawodnej energii?”
Oprócz energii jądrowej, energia elektryczna w Nowym Brunszwiku wytwarzana jest przy użyciu połączenia paliw kopalnych, energii wodnej oraz, w mniejszym stopniu, energii wiatru i biomasy.
Jak twierdzi Brad Coady, wiceprezes ds. rozwoju biznesu, bez bezemisyjnego reaktora jądrowego prowincja musiałaby spalać cztery razy więcej węgla, co jeszcze bardziej utrudniłoby ograniczenie emisji.
Tymczasem największa w prowincji zapora wodna Mactaquac wymaga gruntownej modernizacji, której koszt może wynieść nawet 9 miliardów dolarów .
Lori Clark, dyrektor generalny NB Power, twierdzi, że na rządzie federalnym ciąży obowiązek pomocy w pokryciu kosztów dekarbonizacji dostaw energii, a nie przerzucania kosztów na klientów.

„Naprawdę wierzę, że rząd federalny również ma w tym swoją rolę do odegrania. Wyznaczyli terminy osiągnięcia zerowej emisji netto” – mówi Clark.
Herron zabiega również o wsparcie federalne, powołując się na możliwość nabycia przez rząd udziałów w rozbudowie gazociągu.
„Myślę, że istnieje szansa na zmniejszenie ryzyka związanego z projektem, jeśli początkowo będzie on własnością państwa i Pierwszych Narodów” – mówi.
Przyspieszyłoby to wydawanie pozwoleń i „zmniejszyłoby ryzyko inwestycji dla sektora prywatnego w przyszłości”.
Fraser nie chciał się na to zgodzić, ale nie zamknął też drzwi, powołując się na precedens przejęcia przez rząd federalny w 2018 r. projektu rozbudowy rurociągu Trans Mountain w Kolumbii Brytyjskiej.
„Częściej właściwym wynikiem będzie stworzenie środowiska, które będzie zachęcać do inwestycji, które umożliwi prywatnym firmom zakładanie i prowadzenie działalności, a także zatrudnianie ludzi w regionie” – dodaje.
„Nie chcemy jednak wykluczać możliwości, że określone rodzaje inwestycji mogą okazać się konieczne dla realizacji konkretnych projektów, aby stały się one opłacalne, jeśli uznamy, że będzie to miało wpływ na długoterminowe interesy Kanadyjczyków”.
cbc.ca